Rzuciłem wzrok na suczkę. Gdy zauważyłem łzę która spłynęła z jej policzka aż na ziemię zrobiło mi się dziwnie. Nigdy nie doprowadziłem nikogo do płaczu i na pewno nie chciałem. Suczka spuściła głowę po czym jeszcze kilka łez spłynęło na zimne podłoże. Podszedłem do El i przytuliłem ją. Nie chciałem jej urazić.
- Wybacz jeżeli cię uraziłem...- przyznałem.
- Okey.- otarła łapą łzy.- Dużo w tym też mojej winy.
- Stało się ale już wszystko jest pod kontrolą.- uspokoiłem ją.
- To nie tylko o to chodzi.- westchnęła.
- No to o co?- zdziwiłem się i puściłem ją z objęć.
- Chodzi o to że będąc małym szczeniakiem nie byłam za bardzo lubiana i..- tłumaczyła ale łzy znowu napłynęły jej do oczu.- Wszyscy mi mówili że nie jestem tu potrzebna...
El nie chciała tłumaczyć dalej i się rozpłakała.
- Chodź przejdziemy się.- zaproponowałem.
Suczka przytaknęła i wyszliśmy z mojej jaskini. Po długim spacerze zaskoczył nas zachód słońca.
- Chcesz u mnie zanocować?- zaproponowałem suczce od tak.
Line? Wybacz ale wena nie dopisała ://
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz