czwartek, 12 listopada 2015

Od Bitter Sweet'a CD. Opowiadania Gracy

Hmm. Trudno skombinować kamerę w miejscu, gdzie nie chodzą istoty zwane ludźmi. Mamy pisarzy, malarzy. Fotograf na pewno by nie zaszkodził. Jestem pewny, że bardzo by się przydał.
- Zaczarowany Las jest blisko autostrady. - zaproponowałem i wskazałem łapą leśną dróżkę - Możemy się tak przejść. Ludzie gubią wszelakie rzeczy.
Grey popatrzyła na mnie z przerażeniem. Loki tylko wzruszył ramionami. Zapewne był przyzwyczajony do obecności ludzi.
- Nigdy nie byłaś w mieście? - zaśmiałem się.
Sunia obruszyła się i usiadła przy zaśnieżonym pniu. Patrzyła żałośnie raz na mnie, raz na Lokiego.
- Urodziłam się tutaj - warknęła - I tutaj też zostanę!
Po tych jakże dramatycznych słowach suczka stanęła twardo na powierzchni białego puchu. Była bardzo stabilna; Loki lekko pchnął ją barkiem, by to sprawdzić. Zapewne chciała spełnić swoją obietnicę złożoną kilka minut temu. Pies zniecierpliwiony kręcił się w kółko, tworząc różne wzory na śniegu.
- To idziemy? - spytał niecierpliwie.
Doczekał się znaczącym kiwnięciem łba z mojej strony, a Gracy tylko cicho warknęła.  Znudzony jej ciągłymi fochami wciągnąłem ją na moje barki. Drapała, syczała, gryzła. Jednak jej próby były daremne.
- Nie wierć się tak, królewno. - uśmiechnąłem się szyderczo.
Loki spojrzał na mnie z wdzięcznością. Pewnie chciał podziękować za usunięcie przeszkody do bram miasta; tą przeszkodą była Gray, a raczej jej tandetne zachowanie.
- Bitter, puść mnie! Bitter Sweet! - warczała z całych sił. Jednak na próżno.
******
- Szczęście nam sprzyja! - uśmiechnął się Loki -  Na horyzoncie widać dużo ludzi.
Faktycznie, było ich całkiem sporawo. Ułożyłem delikatnie Gracy na śnieżnej warstwie. Była zmęczona ciągłym buntem, dlatego też się zdrzemnęła. Rozkazałem psu popilnować suki, a sam pobiegłem nastraszyć ludzkie towarzystwo.. Wszystkie dzieci pouciekały, został tylko facet w średnim wieku; zapewne ich opiekun. Pewnie wycieczka dla ciekawskich bachorków. Eh.. Facet wziął porządny zamach i spróbował mnie uderzyć. Jednak nie po to, Sweet, siedziałeś sam w domu, by nie poświęcić tego czasu na rozwój wytrzymałości - fizycznej, jak i psychicznej - zwinności, czy innych, niekoniecznie dobrych cech. Spojrzałem z pogardą i łaknieniem krwi na faceta.
****
- Masz krew na pysku. - dostrzegła Grey, nadal lekko zaspana.
Jednym ruchem łapy wytarłem plamę czerwonej cieczy.
- Aparat także. - dodałem triumfalnie.
Wróciliśmy do sfory, by coś przekąsić. Potem ruszyliśmy na Ice Ring nagrywać naszą wersję przygodówki.

Grey? :3

Brak komentarzy: