Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Quentin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Quentin. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 maja 2017

Od Quentina - CD opowiadania Hayley

Hayley. Tak, to właśnie była ta suczka, którą widziałem przed tym, gdy zemdlałem. Ból już zniknął, ale byłem jeszcze lekko oszołomiony. 
- Cześć - przywitałem się po dłużej chwili. - Jestem Quentin. A co do snu, to chyba całkiem nieźle.
Hayley lekko się uśmiechnęła i podeszła bliżej. To ona musiała mi pomóc skoro jeszcze żyję. Suczka usiadła tuż przy mnie, uważnie mi się przyglądając. Pewnie mi nie ufała, ale mogła też dokładnie mnie oglądać, aby sprawdzić czy mój stan już jest lepszy.
- Jak się czujesz? - zadała pytanie.
- Lepiej niż wcześniej - odparłem z uśmiechem.
- To dobrze. Co ci się w ogóle stało?
Miałem już odpowiedzieć na to pytanie, ale wtedy sobie uświadomiłem, że sam nie wiem od czego zacząć. Mogłem najpierw opowiedzieć trochę o sobie, ale nie wiedziałem czy ją to za bardzo zainteresuje. Hayley wyczekiwała mojej odpowiedzi, którą próbowałem ułożyć w sobie w głowie. 
- Uciekałem i nie zauważyłem samochodu - zacząłem po chwili. - Ledwo zdążyłem go uniknąć, ale moja łapa ucierpiała przez to, a długa podróż i ciernie, przez które się przedzierałem, nie ułatwiły tego.
Suczka patrzyła na mnie uważnie, zapewne czekając aż coś dopowiem. Ja jednak nie chciałem nic więcej mówić, przynajmniej jeszcze nie teraz. Muszę przyznać, że wolę się nie rozgadywać przy dopiero poznanych mi psach.
- Miałeś dużo szczęścia Quentinie - oznajmiła mi coś co już dawno wiedziałem.
- Mów mi Q, jeśli ci wygodniej - znowu na moim pyszczku pojawił się uśmiech. - No i jedyne szczęście, które miałem to to, że trafiłem na ciebie, a ty mi pomogłaś.
- Z tym trochę przesadzasz - odparła. - Większość psów ze sfory by ci pomogła.
- Należysz do jakieś sfory? - spojrzałem na nią zaskoczony. Nie sądziłem, że trafię na czyjeś terytorium.
- No tak. Jesteś na terenach Sfory Psiego Uśmiechu.
Gdy się powoli rozejrzałem, dopiero zauważyłem, że byłem w jakieś dziwnej jaskini, która prawdopodobnie pełniła tutaj rolę szpitala. Może jednak dobrze, że tutaj trafiłem? Po tylu dniach poszukiwania miejsca, gdzie mogę zostać, może w końcu natrafiłem na takie?
- Czy jest możliwość, abym tutaj został? - spytałem.

Hayley?

środa, 10 maja 2017

Od Quentina

Wziąłem głęboki oddech. Serce biło mi jak szalone. Ból nie ustawał, wręcz przeciwnie - z każdą kolejną minutą się nasilał. Czułem jak z mojej zranionej łapy, sączy się krew. Każdy krok coraz bardziej mnie męczył. Byłem wycieńczony i głodny. Nie poddawaj się, zaraz kogoś znajdziesz, pocieszałem się w myślach. Kulejąc, szedłem więc dalej z coraz to większą trudnością. 
Po niecałych pięciu minutach uciekła już ze mnie cała energia i zmęczony, padłem na ziemię. Strasznie kręciło mi się w głowie. Próbowałem się podnieść. Niestety, na próżno. Moje ciało zupełnie odmawiało mi posłuszeństwa. Nagle jednak usłyszałem czyiś głos. Jednak trudno mi było rozszyfrować skąd pochodzi jego źródło. Dzięki napływowi adrenaliny i wiary, wstałem z ziemi i postanowiłem to sprawdzić. Przez chwilę kompletnie zapomniałem o bólu. 
Po kilku krokach spostrzegłem psa o czarnej sierści. Nie, zaraz. Nie psa, lecz suczkę. Nieznajoma chyba wyczuła, że nie jest sama, bo obróciła się w moim kierunku. Czara wyglądała na zaskoczoną moim widokiem, a ja uśmiechnąłem się lekko, ukrywając ból. Suczka chciała mnie już chyba zaatakować, ale jej wzrok powędrował na moją zakrwawioną łapę. Chciałem już zapytać się jej czy może mi pomóc, lecz znowu zakręciło mi się w głowie, a przed oczami miałem białe plamki. Ostatnie co pamiętam to mrok, który wydawał się ogarnąć wszystko wokół mnie.

Hayley?

poniedziałek, 8 maja 2017

Nowy pies | Quentin



Imię: Quentin
Ksywka: Q
Głos: Shawn Mendes
Rasa: Husky Syberyjski
Wiek: 4 lata
Płeć: Pies
Stanowisko: Wojownik Wschodni
Rodzina:
Matka - Sephora (nie żyje)
Ojciec - Feliks (nie żyje)
Rodzeństwo - Lauren, Aria, Cloe, Diana i Ami (nie żyją)
Ciekawostki:
~ Świetnie poluje.
~ Uwielbia kolekcjonować znalezione przez siebie rzeczy.
~ Uwielbia obserwować gwiazdy. Kiedyś robił tak z rodziną, aby się zrelaksować i spędzić czas na rozmowie.
~ Często śpiewa w samotności.
~ Często miewa koszmary związane z przeszłością.
Partner: Na razie brak, ale jest pewien, że kiedyś zdobędzie serce jakieś suczki.
Charakter: Quentin jest odważnym i porywczym psem, przez co czasem wpada w kłopoty. Jednak jeśli chodzi o poznawaniem innych, woli być ostrożny i zbytnio się nie przywiązywać. Zaprzyjaźnia się dopiero, gdy ktoś potrafi zrozumieć jego charakter. Nie cierpi kiedyś ktoś mu rozkazuje, większość rzeczy potrafi zrobić sam. Jego sarkastyczne poczucie humoru często robi mu wrogów, choć i przyjaciół. Dla potrzeby potrafi zachowywać się jak prawdziwy dżentelmen i nie zdradzać swojego charakterku. Zazwyczaj ukrywa w sobie uczucia, lecz z biegiem czasu wychodzą one na jaw. Na jego pyszczku często pojawia się uśmiech miliona wersji. Może nie wygląda, ale mimo wszystko jest troskliwy i dba o innych.
Historia: Quentin urodził się w przytulnym, ciepłym domu pary staruszków wraz z pięcioma siostrami. Był tam bardzo kochany. Niestety, któregoś dnia w mieszkaniu właścicieli wybuch pożar, gdzie zginęła rodzina Q i żona jego pana. Mężczyzna jednak ze swoich ostatnich oszczędności kupił dom, gdzie dalej opiekował się szczeniakiem. Tak o to Quentin dorastał z miłością swojego właściciela. Wychodził ze swoim panem na spacery, przynosił mu gazety, pocieszał go w trudnych chwilach i spał przy nim, chroniąc swojego właściciela przed zagrożeniem. Jednak pewnego ranka staruszek już się nie obudził. Q pobiegł jak na szybciej do domu sąsiada i zaczął drapać w drzwi. Sąsiad na początku nie wiedział, o co chodzi, ale pobiegł za psem. Okazało się, że właściciel Quentina zmarł w nocy.
Kilka dni później odbył się pogrzeb mężczyzny, na którym zjawił się również pies. Kolejne dni spędzał przy grobie swojego pana, aż nie zjawił się hycel. Q nie chciał trafić do schroniska, więc jak najszybciej uciekł z cmentarza. Błąkał się przez jakiś czas. Raz został prawie potrącony przez samochód, a omijając go skaleczył sobie łapę. Kuląc, trafił do Sfory Psiego Uśmiechu.
Upomnienia: 0/4
Kontakt: Kuba03