niedziela, 15 listopada 2015

Od Mey CD opowiadania Codie'go

- Proszę ze mnie wstać - mruknęła stanowczo Mey, próbując przekręcić się na drugi bok - I dać mi spać - dokończyła Mey, zamykając oczy.
- Nie ma co spać! - zaśmiał się Codie i pociągnął Mey, tak, że wstała na cztery łapy - Jest nowy dzień - pocałował suczkę w czoło.
- Wiesz, mógłbyś mi zrekompensować to wczesne budzenie - Mey uśmiechnęła się tajemniczo i obeszła psa wokół.
- A czym, jeśli mogę wiedzieć? - zapytał Codie również się uśmiechając i kładąc łapy na barki Mey.
- Dobrym śniadaniem - odparła suczka. Pies mruknął sobie coś pod nosem, lecz Mey nie słyszała co i pociągnął ja za łapę, wyciągając przy okazji z jaskini.
- Gdzie idziemy? - zapytała zaskoczona suczka, spoglądając jednak z ciekawością na partnera.
- Na śniadanie - odparł Codie. Mey uśmiechnęła się i wyobraziła sobie wielki stół z jedzeniem, jakie tylko dusza zapragnie. Jej nadzieje były jednak płonne, ponieważ zaraz zauważyła jelonka, który miał być jej śniadaniem i nie był on w żadnym przypadku martwy ani przyprawiony.
- Ty bierz go od lewej, ja wezmę od przodu - szepnął Cod, a Mey odpowiedziała kiwnięciem głowy. Wszystko szło po jej myśli, jednak gdy miała uczynić skok zobaczyła coś, lecz bardziej kogoś, kogo nie chciała widzieć na oczy już nigdy w życiu... Gorsie. Momentalnie padła do ziemi i zaczęła powoli się wycofywać w krzaki.
- Co się stało? - zapytał Codie, a u jego łap leżał upolowany jeleń.
- Wracajmy do domu szybko - szepnęła Mey, błagająco patrząc na Codie'go.
- Czemu? - zapytał zdziwiony Codie - Przecież dopiero przyszliśmy
Suczka jednak go nie słuchała tylko schowała się za niego, ponieważ w tej właśnie chwili podchodził do nich Gorsie.
- Jak coś, mnie tu niema - jęknęła suczka.

Codie? ^°^

Brak komentarzy: