środa, 18 listopada 2015

Od Steve'a CD opowiadania Vice

- Vice , po co nam to wszystko ? - zapytałem po chwili ciszy . Najbardziej nie lubiłem milczeć , jak dla mnie było to uczucie głębokiego poważania siebie nawzajem .
- Musisz ponieść konsekfencje swoich czynów . A pozatym myśl nad tym co robisz .
Po tych słowach moje serce zabiło mocniej . Chciałem wyładować się ale nie miałem odwagi . Moja agresja skropliła się i do oczu poleciały mi łzy. Vice patrzyła na mnie jak na głupca . Odwróciłem się i odbiegłem.
Wparowałem do jaskini jak dziki i wykrzyczałem :
- Zbieramy się , już !!
- Nigdzie nie idziemy ! - wrzasnął szczeniak i wskazał łapą na suczkę stojącą w wejściu .
- Nie patrz na mnie - westchnąłem i popychając ją opuściłem jaskinię .
Położyłem się na śniegu pod wysokim drzewem . Czułem się słaby .
Chciałem wrzeszczeć ze złości . Nie jestem ojcem tych wrednych istotek , czemu ona mi nie wierzy ?!
Głosy w głowie kazały mi do niej wrócić . Powolnym krokiem z duszą na ramieniu podążyłem do jaskini .
- Chodźcie do tych nowych rodziców, możecie się spodziewać że z tą tu już się nie pogodzimy .
Vi przytakneła .
- Poradzę sobie sam - powiedziałem po wyjściu z jaskini widząc że suczka kieruje się za nami .
Wzruszyła obojętnie ramionami .
Ok , może to dziwne ale w czasie drogi nawet rozmawialiśmy - odpowiadając malcom na pytania .
***
Kiedy dotarliśmy na miejsce Vice patrzyła z góry na moich kumpli . Jakoś nie przypadli jej do gustu . Wydawała się być zniesmaczona . Nawet nie odpowiedziała na przywitania . Stała ze skrzywioną miną . Po oddaniu szczenią zostaliśmy sami .
- Vi , uwierz mi nie jestem ich ojcem, one nawet mnie nie przypominają ...
Może mały wypad na zgodę ?


Vice ? A może jednak ?

Brak komentarzy: