piątek, 6 listopada 2015

Od Jem'a CD Raven

Zmarszczyłem brwi, jednak zdecydowałem się nie reagować zbytnio na jej słowa. Jedynie w środku, męczyłem się z dokładnym znaczeniem tych słów. Ostatecznie, uznałem, że to... zwykłe słowa. Położyłem się, kładąc głowę na łapach. Patrzyłem zamyślony na zachodzące słońce widoczne na horyzoncie. Całe niebo zmieniło swoje kolory, stało się piękne złoto - pomarańczowe. Była to z pewnością romantyczna chwila - a byłaby jeszcze bardziej romantyczna, gdybyśmy się już nieco znali. Przeniosłem wzrok na suczkę. Bez wahania położyła się obok i wtuliła łeb w moją sierść.
- Cudowny widok, prawda? - obrała jakikolwiek temat. Przytaknąłem, jednak zdawałem się być nieprzejęty sytuacją. Skrzywiła lekko pyszczek w grymasie. Widocznie była niezadowolona z moich reakcji. Przysunęła się bliżej, za pewne oczekując też tego, że ją obejmę. Czując taką bliskość drugiej osoby, aż odsunąłem się w bok, a przez moje ciało przeszedł bardzo nieprzyjemny dreszcz. Spojrzałem na nią zaskoczony, ale i skrępowany całą sytuacją. Wlepiłem wzrok w swoje łapy. Reszty wieczoru również nie spędziliśmy inaczej - siedzieliśmy oddaleni od siebie, w milczeniu. Wreszcie słonce zaszło, zapanował kompletny mrok. Na niebie zostały gęste chmury, które przysłoniły księżyc i gwiazdy. Zdecydowałem się odprowadzić suczkę - nie wypada jej teraz zostawić. Ruszyliśmy do jej jaskini, wciąż w tej niezręcznej ciszy. Zdawało się, że straciła ten zapał. Szedłem nieco za nią, a właściwie za jej śladami. Przed oczami miałem już tylko jej ogon i własne łapy. Nic innego nie było widoczne, przynajmniej w lesie. Stąpałem po zgrzytającym śniegu. Dodatkowo, ten niespodziewanie zaczął spadać z nieba i obydwoje nas obsypywać. Zatrzymywałem się na chwilę, by strząść jego nadmiar. Po mniej więcej kwadransie dotarliśmy na miejsce. Przysiadłem na ziemi, widząc, że suczka chce jeszcze coś zrobić, bądź mi przekazać. W mroku zajaśniały jej niebieskie oczy, wprost naprzeciwko moich.


Raven?

Brak komentarzy: