Starałam się zignorować jego wcześniejsze słowa. Poprowadziłam go więc do jaskini lekarzy, gdzie czekała na mnie Winnie. Już miała zacząć robić mi wyrzuty, gdy zobaczyła Roy'a.
- Pokaż mu szczeniaki - rzuciłam. Win posłusznie podstawiła Rayan'owi szczeniaki pod nos i wyszła.
- I? - zniecierpliwiłam się. Mój były po prostu przytulił szczeniaczki; po jego pysku spłynęło kilka łez.
- Są tak piękne jak ty - szepnął, i nagle mnie przytulił. Byłam tak zdziwiona, że nawet się nie wyrwałam.
- No już już. Puść mnie - rzekłam w końcu. On jednak jakby ogłuchł.
- Rayan - mruknęłam.
Nie reagował.
- Roy!!! - wrzasnęłam i walnęłam go w łeb.
Royek? Sorry, pomysłu nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz