sobota, 7 listopada 2015

Od Elaine - CD. Opowiadania Locked'a

Lekko się skrzywiłam. Nie znałam go, chyba nie byłam na to gotowa. Tak bynajmniej myślałam. Wybiegłam szybko z groty. Pognałam do swojej jakskini, aby znaleźć moją starą, lekko nadpsutą paralotnię. Kiedyś potrzebowałam jej, gdy miałam różne problemy. Gdy popsuła mi ją suka z kryminalnych, miałam ją wyrzucić. Ale nie mogłam tego zrobić. Była zbyt sentymentalna. Wzięłam ją w pysk i ruszyłam. Po drodze spotkałam Alanę, która oznajmiła, że Locked może być już odpięty. "To jesteśmy tymi przyjaciółmi??" - nadal brzęczał mi jego głos w głowie.
****
Tu jest dość wysoko, żeby się rozpędzić. Założyłam na siebie kamizelkę podpiętą do pręta, nastawiłam odpowiednio wszystkie śruby, które były do regulacji kierunków. "Cóż, będę latającą sunią. " - przeszło mi przez myśl. Przełknęłam ślinę. Odbiłam się mocno od podłoża i paralotnia wzbiła się w górę. Przez chwilę straciłam nad nią kontrolę, ale po jakimś czasie wszystko było w porządku. Leciałam kilkanaście metrów nad sforą. Cudowny i zarazem przerażający widok. Ale radość nie trwała długo; śrubki w konstrukcji lekko się poluzowały i zaczęłam gwałtownie spadać. Uderzyłam w coś niesamowicie twardego. Najprawdopodobniej zemdlałam, bo straciłam całkowicie świadomość.
***
- K***a, gdzie ja jestem? - spytałam, najwyraźniej sama siebie. Nikogo tu nie było. Gdy szerzej otworzyłam oczy, zobaczyłam stalowe kraty. Myślałam, że ktoś mnie tu przyniósł, bym odzyskała świadomość, ale się myliłam. Były to jakieś lochy. Tylko pozostawało jedno pytanie. Co to za brudne, ociekające wodą miejsce? Później wszystko się wyjaśniło.
- Welcome to in Rodenhure Castle! - krzyknęło jakieś stworzenie, niekoniecznie można było zaliczyć to do psa.
Coś mi mówi to " Zamek Rodenhura" .. Zaraz, zaraz. Ktoś mi o tym opowiadał. To przecież było miejsce znajdujące się w sforze. Musiałam to wyjaśnić. Modliłam się o to, by cały ten cyrk okazał się tylko nieporozumieniem. Wyjaśniłam istocie, że jestem członkinią sfory. Ten zaczął gładzić swóją siwą sierść na podbródku.
- Sorry, you are not already needed for me. - warknął. Wypuścił mnie z obskurnego miejsca. Jednak ledwo co się ruszałam, czułam przeszywający ból w żebrach. Były pewnie stłuczone. Pokuśtykałam do Alany, aby rzuciła na to okiem.
****
- Wszystko w porządku, musisz się trochę oszczędzać. - powiedziała łagodnie i spojrzała na mnie kątem oka - I zero jakichkolwiek ekstremalnych sportów.
- Ma się rozumieć. - przytaknęłam i wyszłam z jaskini suczki. Zobaczyłam Locked'a trzymającego coś błyszczącego, dokładnie nie dostrzegłam co. Podobny przedmiot miał mój treser, a był to zegarek. Machał mi drugą łapą. Podeszłam do niego, a trochę to trwało.
- Przekazuję ci pałeczkę - uśmiechnął się - Idź odpoczywać. A, i... - nie dokończył.
- Jeżeli chodzi ci o to - przygryzłam wargi - To tak, jesteśmy przyjaciółmi. - orzekłam Lock'owi. Ta decyzja odciśnie się na mnie, wiedziałam to. Ale wiedziałam też, że żyje się raz.


Lock?

Brak komentarzy: