" Jeden baran, drugi baran... " zaczęła liczyć powoli w myślach, tak by nie zapomnieć o rzadnym baranie. W końcu, przy około siedemdziesiątym baranie udało jej się zasnąć.
* Rano *
Suczka przeciągnęła się i uważnie wstała, by nie stuknąć łbem o sufit igla. Ziewnęła ospale i popatrzyła na Lloyda.
- Wstawaj młody - powiedziała, trącając łapą szczeniaka.
- Zaraz - powiedział, przekręcając się - Jeszcze pięć minut - dokończył. Gracy westchnęła i zaczęła wychodzić z igla, co jadnak było złym pomysłem. Wejście igla było przykryte ubitym, białym puchem. Suczka wróciła do główniego pomieszczenia.
- Lloyd - znów szturchnęła szczeniaka, tym razem ze skutkiem. Piesek powoli wstał, otwieracąc oczy.
- Co jest? - zapytał, lekko zachrypniętym głosem.
- Chyba stąd nie wyjdziemy - westchnęła Grey, wskazując na zasypane wyjście.
Lloyd?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz