Layla?
Kojarzę to imię, tylko nie mam pojęcia skąd. Szybko wyplułem śnieg
znajdujący się w moim pyszczku, który strasznie mroził cały język.
Począłem się rzucać, a nawet tarzać po gruncie, a ona nadal na mnie
patrzyła. I śmiała się. Dziwnie, tak delikatnie. Naprawdę bardzo
nietypowo. Ale nie to zakrzątało moją głowę. Jej oczy. Były identyczne
do.. Eh. Nie warto o tym wspominać. Popędziłem szybko w stronę suni,
która lepiła już kolejną śnieżną kulkę. Postanowiłem w odwecie zrobić to
samo, jednak moje ruchy były bardziej szybsze. Pewnie dlatego, że ziąb
bardzo przymroził jej łapy. Spojrzałem na swoje dziesięciominutowe
dzieło - dosyć duży fort obronny. Zrobiło mi się jej troszkę żal, więc
delikatnie oddałem jej kilka moich śnieżek. Wygląd niewinnej zmylił - po
chwili zgarnęła wszystko i jednym machnięciem łapy cisnęła we mnie
śnieg. Cicho warknąłem i zacząłem jej szukać.
- Wyłaź! - krzyknąłem ostrzegawczo.
Po
chwili zza krzaków wydobył się głośny szelest. Podbiegłem szybko i
odchyliłem gałęzie. Layla skoczyła naprzód, przewracając mnie na plecy.
Szybko zamieniliśmy się rolami; przygwoździłem ją lekko łapą do ziemi,
by miała ograniczone ruchy. Jej łapy bezwładnie próbowały mnie zadrapać.
Wepchnąłem jej stertę puchu do pyszczka. Zemsta była "słodka"..Gdy
zaczęła już się krztusić, usunąłem się jej z drogi i popatrzyłem z
uśmiechem.
- Z czego się śmiejesz? - spytała ostro, trącając mnie barkiem.
Niestety,
dałem susa naprzód i wskoczyła w zaspę. Po chwili wyłoniła pysk,
patrząc na mnie już łagodniej, z wyrazem zakłopotania. Pomogłem jej się
wydostać.
- Naprawdę jesteś niezdarna. - orzekłem - I wyglądasz o wiele lepiej, gdy się denerwujesz. Musisz to robić częściej.
Wybuchnęła
śmiechem, a ja stanąłem jak wryty. Śmiała się z samej siebie? Nigdy nie
rozumiałem suczek. I raczej nigdy nie zrozumiem.
Layla? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz