Byłam już zażenowana zachowaniem psa, więc postanowiłam postawić
sprawę jasno. Podeszłam do Bitter'a i rzuciłam mu lekceważące
spojrzenie. Kuźwa, lubię go, ale nie wiem co mu powiedzieć, by w to
przypadkiem nie zwątpił.. Uchyliłam kąciki warg by coś powiedzieć, ale
po chwili je zamknęłam. Zrobiłam to parę razy, nie móc wydusić nawet
jednego, nieśmiałego "Idź". Najwyraźniej nie miałam na to odwagi. "Weź
się w garść, nie po to tyle wycierpiałaś, by teraz odpuścić." -
szeptało mi we łbie. Ehh.
- Bitter Sweet.. - zaczęłam niepewnie - Wiesz, nie chcę, byś..
Tu popatrzyłam z wyrazem zakłopotania na psa. Zmarszczył brwi i szykował się do wstania.
- Idziesz ze mną? - spytał niecierpliwie.
Popatrzyłam wątpliwie po sobie. Potem spojrzałam na Bitter'a, a następnie na kulejącego nadal Locked'a.
- No jasne. Widzę, co się dzieje. Cześć. - warknął zrezygnowany.
Wtedy
właśnie całkowicie się podniósł i odszedł. Ba, raczej pobiegł. Wiem,
wiem. Nie chciał mnie widzieć na oczy. Jak każdy zresztą. Ale szczerze?
Nie muszę mieć przyjaciół. Mogę żyć sama, bez jakiegokolwiek wsparcia.
Podeszłam do pobliskiego drzewa. Oparłam się o nie i skuliłam w kłębek.
Musiałam odpocząć już od tego wszystkiego.
*********
To pobliskie
drzewo nie okazało się aż tak blisko. Gdy bardziej się ściemniło, ledwo
mogłam trafić do własnej jaskini. Usiadłam na kamiennym daszku jaskini i
rozmyślałam nad dzisiejszymi wydarzeniami. Nieoczekiwanie zjawił się u
mnie Locked.
- Coś się stało? - spytał łagodnie.
Większość czasu nie odpowiadałam, nie miałam na to najmniejszej chęci.
- Elaine. - w tym momencie usiadł, wpatrując się we mnie.
- Nic. - rzuciłam na psa marne spojrzenie, po czym znów wbiłam wzrok w ziemię.
Locked?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz