- Tom... - nie dokończyłam, ponieważ wtuliłam łeb w jego puszystą sierść. Miałam ochotę stać tak w nieskończoność. Opamiętałam się jednak, cofając się zawstydzona. Tanecznym krokiem potruchtałam do Lawendowych Pól, nawet nie oglądając się za zdziwionym Thomson'em.
Ten wspaniały, lawendowy zapach i widok przepięknego krajobrazu zawsze mnie uspokajały. Teraz, moje bijące z emocji serce mogło trochę zwolnić...
- Co ty robisz? - dobiegł mnie głos Tom'a.
Nawet nie wiadomo kiedy zaczęłam tarzać się w lawendzie, i oczywiście o to pytał Thomson.
- Nic. - mruknęłam. - Tom...?
- Cu? - spojrzał na mnie.
- Będziesz moim partnerem?
Thom? Weny nie było ;=;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz