czwartek, 30 kwietnia 2015

Od Bligrht- CD opowiadania Cheroon'a

Patrzyłam na Cheroon'a jak zajadał ze smakiem jeleninę. Mi też bardzo smakowała. Po zjedzonym posiłku położyliśmy się pod drzewem żeby żar słońca nie padał na nas. Od kiedy słońce pada? xd      Cheroon położył się do góry brzuchem. Ja zrobiłam to samo tylko położyłam głowę na jego boku. Popatrzyłam w górę. Leżeliśmy pod pięknym drzewem z białymi kwiatami. 








Nagle jakiś kwiatek spadł mi prosto na nos. Mam uczulenie na kwiaty i pyłki więc od razu zaczęłam kichać.
- Na zdrowie.- zaśmiał się.- Na zdrowie... Na zdrowie. Na zdrooowie. Na zdrowie? zdrowie....?...
- Aaaaaa!!! Psik!- kichałam.- Dziękuję-a-A-A! Psik!
Pies szybko zatkał mi nos a ja przestałam kichać.
- Dziękuję.- odetchnęłam z ulgą. 
Cheroon zaśmiał się i mnie pocałował.
- Masz alergię na kwiaty?- zapytał.
- Taaaa...- przetarłam nos.- Okropna ta alergia!

Cheroon?

Od Winnie- CD opowiadania Theo

-Nic...Po prostu musiałam odpocząć. -Powiedziałam. -Wracajmy.
Gdy doszliśmy do mojej jaskini była tam tylko Shira. Coś powiedziała, ale nie usłyszałam bo poszłam spać. Nad ranem przy mojej jaskini stał Jocker, zasłaniając drogę Theo. Stali na przeciwko siebie i krzyczeli na wzajem. Cichutko, wyszłam swoim tajnym przejściem. Pobiegłam po Rachel, aby pomogła mi rozwiązać tą sprawę.
-Cześć Revia, pomogłabyś mi?
-Jasne, co tam? - Suczka jak zwykle była przyjaźnie nastawiona.
-Bo...-Rachel mi przerwała.
-Jocker i Theo? A to wieeem. Jocker cię nie lubi, a z Theo ma problemy.
Pobiegłyśmy do mojej jaskini. Shira znów gdzieś poszła. Z daleka było słychać piski Jocker'a.
-Theo! Zostaw go! - Krzyczałam.
-Rzucił się na mnie!
-Rozumiem, że się nie lubicie. - Ciągnęła Revia. - Ale nie musicie się bić!
Rachel popatrzyła się na Jockera bezcennym wzrokiem i poszli razem...W sumie to nie wiem gdzie. Ja zostałam z Theo.
-To...Nic ci nie jest? - Powiedziałam.
-Nie.
-Od czego się zaczęło?
-Bo Jocker caaałej sforze opowiada że jesteśmy parą. - Four zaczął głęboko oddychać.
-Spokojnie! Bo mnie połkniesz! - Zaczęłam się śmiać.

Theo?

Od Giselle- CD opowiadania Sintesu

- Tak, tak, tak! !- krzyczałam na cały głos.
- Może spróbuj tak nie krzyczeć, jeszcze się coś zawali?
- Jak mogę nie krzyczeć?
Pies uciszył mnie pocałunkiem.
- Kocham cię, Sin
- Ja ciebie też
- Nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten moment!
Wyszliśmy z jaskini. Kazałam mojemu partnerowi zamknąć oczy i powiedziałam mu, że ja go gdzieś zaprowadzę. Po kilkuminutowym spacerze usiedliśmy w tym miejscu:



Sin?

Od Winnie- CD opowiadania Theo

-No raczej. - Powiedziałam i wtuliłam się w Theo. Ten, położył na mnie głowę i siedzieliśmy w ciszy. Od rana nie mogłam wytrzymać bez Four. Najpierw się zgubiłam i na niego wpadłam. Później gdy się rozchodziliśmy myślałam że nie widziałam go z 10 lat. A teraz, siedzi tuż obok mnie. Nagle coś zaszeleściło w krzakach. Przestraszyłam się i wrzasnęłam :
-Wyłaź! nie boję się ciebie!
Mój towarzysz także się przestraszył, lecz nie tego co jest w krzakach tylko mnie. Zza kępy trawy wyskoczył Jocker wprost na Theo.
-Co ty sobie wyobrażasz? Najpierw nieudana miłość z Rachel, a teraz chcesz zepsuć życie tej "Winnie"? - Moje imię wymówił z wielkim niesmakiem.
-Masz coś do tego?! - Wrzasnął Theo i odepchnął Jockera.
-Jocker! Theo! Przestańcie! Proszę....Każdy ma swoją drugą połówkę nie? Jocker, masz Rachel więc nie interesuj się życiem innych. - Powiedziałam, pacnęłam Jockera i odeszłam. Zaraz za mną przybiegł Theo.
-Ale mu powiedziałaś. -Uśmiechnął się.
-Czy tylko ja mam wrażenie...że jesteś dla mnie czymś więcej niż tylko przyjacielem? - Powiedziałam.
-Nie...Ja też mam takie wrażenie. - Uśmiechnął się.
Od razu poczułam, jak wielki ciężar spada ze mnie. Mocno przytuliłam Theo.
-Musimy tą randkę powtórzyć. Ta była nieudana. - Zaczął się śmiać.
-To była randka? - Powiedziałam zdziwiona.
-A nie?
-I nic mi nie....powiedziałeś? - Przekręciłam łeb.
-No...W końcu to miała być niespodzianka nie? - Ach ten jego zdradziecki uśmieszek...
Przewróciłam Theo na plecy. Zapomniałam że za nami jest górka, i sturlaliśmy się z niej.
Na samym dole stał Jocker z Revią.
-Widzę noc rozpusty? - Powiedziała Rachel.

Theo?

Od Joey'a- CD opowiadania Taszy

-Ty to niby dobrze całujesz? Pffff....
-Masz coś do mnie?
Suczka przewróciła mnie i zaczęliśmy się turlać. Właściwie robiliśmy to samo co Indiana i Skyres.
-To na razie!- usłyszeliśmy głos
Wstaliśmy i udawaliśmy, że śpimy. Weszła Ath.
-Wy już śpicie?
-Mhm.

Athena? Tasza?

Od Indiany- CD opowiadania Skyres

-Sky...Syriusz....- szepnąłem
Zawróciłem i pobiegłem ile sił w łapach. Widziałem, że oni również za mną biegną. Robiłem slalomy, dzikie zakręty, żeby ich zgubić. Bezskutecznie. W końcu zatrzymałem się tu:








 -Daj...mi...to...wytłumaczyć.- wydyszała Sky
-Po co?! Widziałem!
-Ale...
Nie mogłem tego dłużej słuchać, wziąłem rozbieg i...wskoczyłem do wody! Usłyszałem stłumiony krzyk Sky. Woda była lodowata i mętna. Widziałem tylko jakiś zarys. Delfin? Nie. Wieloryb? Nieeee. Rekin! Otworzyłem, aż usta, ale zapomniałem, że jestem w wodzie. Rekin zaczął do mnie płynąć...

*Kilka godzin później*

Obudziłem się w skrzydle szpitalnym...

Skyres?

Od Video - CD opowiadania Avalon


- Aż tak się tego brzydzisz? - zaśmiałem się i zacząłem mlaskać.
- Tak - powiedziała i łapą odsunęła mój pysk. Popatrzyłem w górę na chmury i dokończyłem jedzenie. Po skończonym spożywaniu, podszedłem do Av.
- Ej, nie rozleniwiaj się - zaśmiałem się, siadając obok niej.
- To pomóż mi wstać - powiedziała spokojnie. Wstałem i podałem jej łapę. Avii powoli wstała
- Weź szybcieeeeej - przeciągnąłem, przewracająć oczami.
- Jakbyś mnie tak wcześniej nie budził, to by było wszystko okej - mruknęła Lao, stając na równe nogi.
- Na mnie zwalasz? - powiedziałem z obniżeniem - Nie ważne. Chodź - powiedziałem, złapałem ją za łapę i poszliśmy w pewno miejsce. Zbliżaliśmy się, gdyż poczułem to po chłodzie. W końcu dotarliśmy.
http://www.widoczki.com/widoczki/2/miasto-awka-nieg-noca-zima.jpeg 
Usiadłem na ławce, a obok mnie Av.
- Ładnie co? - zapytałem, rozglądając się.
- Tak - kiwnęła głową suczka.
- Kiedyś tato pokazał mi to miejsce - powiedziałem, opierając się o oparcie. Nagle wpadł mi do głowy dziwny pomysł.
- Hej, zaśpiewasz? - zapytałem Avii. Suczka popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Muszę? - jęknęła, próbując się wywinąć.
- Tak - uśmiechnąłem się.
- Too Ty pierwszy - zaśmiała się Lao.
- Dobra - wzruszyłem ramionami i zacząłem śpiewać.


- Przyznam, jestem amatorem - zaśmiałem się i spojrzałem na Avii.

Avalon?

Od Sintesu - CD opowiadania Giselle

Jaskinia była naprawdę duża. Popatrzyłem się na Giselle, która się co raz rozglądała. Widać, że była zafascynowana tym miejscem.
- Chodź troszku *Język dolnośląski XD* szybciej - uśmiechnąłem się lekko. Suczka przyśpieszyła kroku.
- Patrz - pokazałem jej stalaktyty. Były naprawdę piękne.
- Giselle, bo mam takie pytanie -  zacząłem i spojrzałem na suczkę.
- Tak? - odwróciła się Gis.
- Zostaniesz moją partnerką? - zapytałem, uśmiechając się lekko.

Giselle?

Od Taszy- CD opowiadania Joey'a

 - Wariat - powiedziałam
- Blondynka - nie pozostał mi dłużny
- Chcesz wiedzieć jeszcze coś o sobie ? - zapytałam
- No dawaj - uśmiechnął się - Albo lepiej nie przecież, mieliśmy robić coś innego ...
- No tak - rozweseliłam się
- Athena wyszła na całą noc ? - upewniał się
- Powinna - pocałowałam go
- No weź. Całujesz Mnie jak brata. Tak się całuje - zaczął Mnie namiętnie całować

Joey ??? Chyba masz co pisać ...

Od Jocker'a- CD opowiadania Theo

Chciałem się jakoś odegrać na Theo. Na razie zostawmy to.
- Do kiedy mamy czas?- zapytałem demona.
- Za trzy dni macie być tutaj z tym diamentem.- powiedział.
- Dobra.- rzuciłem.
Ulotniliśmy się z strasznego zamku. Nareszcie Rod uwolnił Rach. Moją kochaną Rach. Dobrze że mamy czas do trzech dni. Wygląda na to że mamy jeden dzień wolnego od poszukiwań.

*na zewnątrz*

Wracaliśmy powoli do naszej siedziby. Nagle Theo zaczął co chwila spoglądać w stronę ścieżki prowadzącej do sfory. Widać było że gdzieś mu się spieszy. Tylko gdzie?!
- Gdzie ci tak śpieszno?- zażartowałem.
- Yyyy... Nigdzie.- szybko odpowiedział.
- Jak to nie?- zapytałem.- Przecież widzę jak cię wyrywa w tamtą stronę.
- Wcale nie.
- Czyżby?- zaśmiałem się.- Jak chcesz to idź. Nie będziemy ci bronić.
Po tych słowach Theo pognał w stronę sfory. Za nim się okropnie kurzyło i wszyscy zaczęli kaszleć. Nie wiem gdzie tak poleciał ale chyba nie zaszkodzi sprawdzić.
- Jocker!- oburzyła się Suzzie.
- Co?!- zdziwiłem się. Chyba myślałem na głos...
- Jak tak możesz?- zapytała oburzona.
- Oj daj spokój.- mamrotałem.- Nie będę go śledzić tylko pójdę w tym samym kierunku co ooon...
- Jockeeer... Nie wierzę ci.- dodała Ath.
Przewróciłem oczami i pobiegłem za nim. Przed tym przytuliłem mocno Rachel i zwiałem żeby nie zgubić Theo.

*kilka minut później*

Niestety zgubiłem trop Theo. Nie miałem pojęcia gdzie pobiegł i czy go wogle znajdę. Dreptałem cicho i nasłuchiwałem. Rozglądałem się wszędzie. Nagle jak przechodziłem obok starego domku stojącego niedaleko lasu, usłyszałem jakieś szmery. Powoli otworzyłem małe drzwiczki. Skrzypiały okropnie a nie chciałem żeby ktoś mnie usłyszał więc... Otwieranie tych drzwi zajęło mi jakieś 20 minut. Gdy je otworzyłem wszedłem do środka. Szmery dochodziły z jeszcze innego pomieszczenia. Wyglądało na to że dobiegają z piwnicy. Zszedłem tam powoli i ujrzałem Theo wraz z Winnie. Nie przepadam za nią ale jakoś ją toleruję. Siedzieli przed sobą przy jakimś starym pudle. Na nim leżała kość i kawałem jelenia. Wspólnie ją jedli i rozmawiali. To ma być niby restauracja?! Ja bym w takie miejsce Rachel nigdy nie zaprowadził. Nie zasługuje na takie warunki. Szybko znowu wszedłem po schodkach na górę i wybiegłem z domku. Drzwi się zamknęły więc musiałem je otworzyć ponownie. Tym razem wyskoczyłem z domku tak że biedne stare drzwi prawie co nie wypadły z zawiasów. Para zakochanych to już na pewno usłyszeli. W trakcie biegu zerknąłem za siebie a w drzwiach tamtego domku stali Theo i Winnie. Mieli przejęte miny a Theo już prawie już wybuchł z czerwoności. Zaśmiałem się głośno i podle i pobiegłem do siedziby Nieustraszonych.

*w siedzibie*

- Nie uwierzycie co widziałem!- dyszałem zmęczony.
- Co?- zapytała Rachel.
- Theo i Winnie są parą!- zaśmiałem się głośno.
- Skąd to wiesz?- zapytała Athena.
- Widziałem ich w starym domku jak jedli DOSTOJNĄ ''kolację''.- śmiałem się.- Jeżeli tak to było można nazwać.
Dziewczyny zaczęły coś sobie szeptać do ucha. Nagle Suzzie wszyła i pobiegła do sfory. Coś czuję że ta plotka rozniesie się tak szybko jak świeże bułeczki. Położyłem się obok Rachel i pocałowałem ją w policzek. Uśmiechnęła się i położyła mi głowę na ramieniu.

*jutro*

Spotkałem Theo wychodzącego z jaskini. Znowu tak się spieszył. Teraz przynajmniej wiedziałem do kogo. Zastawiłem mu na chwilę drogę.
- Odwal się...- szepnął.
- Ja?- oburzyłem się.
- Nie. Moja mama...- zachichotał.
- Śmieszne bracie.- poklepałem go po plecach.- Znowu wybierasz się do Winnie?

Theo?

Od Skyres- CD opowiadania Avalon


Musiałam już wracać do domu. Avalon odprowadziła mnie.
- Pamiętaj, by walczyć o swoje – wyszeptałam na pożegnanie. Zrozumiała. Kiwnęła głową i odeszła. „Ciekawe, czy jej się uda?” – pomyślałam. Z rozpędu wpadłam na kogoś. Był to Syriusz. Zauważyłam, że było to blisko mojej jaskini.
- Znów się do nas wybierałeś? – spytałam ironicznie, a pies się zaczerwienił.
- Yyy… - zaczął.
- Przed wchodzeniem ZAWSZE pukaj, albo uprzedzaj wizyty – poprosiłam.
- Dobrze – poddał się.
- Dzięki – odparłam i ze szczęścia pocałowałam go w policzek. Nagle pies zerknął na mnie i jakby wbiło go w ziemię.
- Co się tak patrzysz? Cieszę się, że już nigdy… - urwałam. On nie wpatrywał się we mnie. Patrzył na Indianę, który stał 30 metrów za nami. Nic nie słyszał, za to wszystko widział. I źle zinterpretował. Zwiesił smutno łeb i odszedł. Pobiegłam za nim.
- Kochanie, to nie tak… - wydyszałam po szybkim biegu. Pies spojrzał na mnie smutno.


Indiana? Zróbmy tak, żebyśmy się kłócili jeszcze ze 2 opka

Od Ronald'a- CD opowiadania Suzzie

-Myślisz, że nam nic nie zrobią?
-A co? Cykasz się?
-Mła? W życiu!
Cicho przeczołgaliśmy się w krzaki, obserwując konie.
-Ten kasztanowy jest śliczny.- powiedziała suczka
-Nie tak śliczny jak ty...
Suczka zarumieniła się.

Suzzie?

Od Ferraro- CD opowiadania Avalon

Uśmiechnąłem się kwaśno.
- Nie szkodzi.- pocieszyłem ją.
- Taa...- westchnęła.
- Może pójdziemy... W takie fajne miejsce.- zaśmiałem się.
- Czyli gdzie?- zapytała.
- To zostanie dla ciebie niespodzianką.- podniosłem wysoko głowę.
Skinęła głową a ja zacząłem prowadzić suczkę. Szliśmy przez las więc musiałem uważać żeby moja towarzyszka nie wpadła na jakieś drzewo. Chociaż i tak tego nie ominęliśmy. Blisko celu zasłoniłem jej łapą oczy. Gdy byliśmy już na miejscu odsłoniłem jej oczy.






Położyłem się na trawie. Po chwili obok mnie usiadła Av.
- I jak?- zapytałem.- To miejsce może być?
- No całkiem fajne miejsce...- uśmiechnęła się.
- A wiesz dlaczego ciebie tu zabrałem?- zapytałem.
- No bo nie mieliśmy co robić.- przyznała.
- Jasne że nie!- oburzyłem się.
- To dlaczego?
- Bo masz dzisiaj urodziny.- powiedziałem.- Wszystkiego najlepszego!
Wyciągnąłem zza pleców kwiatek:






- Dziękuję.- przytuliła mnie.
- Podoba ci się?- zapytałem.




Avalon?

Od Ronalda - CD opowiadania Suzzie

- Myślisz, że nam nic nie zrobią?
- A co? Cykasz się?
- Mła? W życiu!
Cicho przeczołgaliśmy się w krzaki, obserwując konie.
- Ten kasztanowy jest śliczny.- powiedziała suczka
- Nie tak śliczny jak ty...
Suczka zarumieniła się.

Suzzie?

Od Cheroona - CD opowiadania Bligrht

Popatrzyłem na Bligrht i uśmiechnąłem się.
- Ja jeszcze nie mam żadnych - powiedziałem i pocałowałem ją - A Ty masz?
- Aaa, jakieś mam - zaśmiała się. Pierwsze co zrobiliśmy, to poszliśmy na polowanie.
- Tam - wskazałem duże stado jeleni. Bli skinęła głową i zaczęliśmy biec. Złapaliśmy jednego, wielkiego jelenia.
- Smacznego - powiedziała Bli i zaczęła jeść.
- Wzajemnie - uśmiechnąłem się i też odgryzłem kawałek mięsa.

Bli? Nie krzyczaj, żę takię krótkię xd

Od Avalon- CD opowiadania Ferraro

- Spoko, tylko gdzie? - zapytałam za wczas.
- Chciałaś iść, wymyśl coś - zaśmiał się Ferraro, z nutką ironii. Westchnęłam i usiadłam.
- No muszę Ci powiedzieć, że nie jestem zbytnio kreatywna - powiedziałam, patrząc w górę.
- Nawet miejsca do przejścia nie umiesz wymyślić? - zaczął się śmiać. Przewróciłam oczami.
-Tak - powiedziałam - Ygh, może być Centrum Sfory? - zaproponowałam.
- Naprawdę, nie masz za grosz kreatywności - przyznał Ferraro.
- Dziękuję - odparłam.

Ferraro?

Od Joey'a - CD opowiadania Taszy

- Ok
Powoli podchodziłem do Taszy z uśmieszkiem na pysku. Skoczyłem na nią, a właściwie na podłogę, gdyż zdążyła odskoczyć. Wbiegła wprost na mnie.
- Patrz, Tasza, motyl!
- Gdzie?
- Nigdzie!
- Ale z ciebie szczeniak!

Tasza? Trochę krótkie...

Od Ross'a- CD opowiadania Evelyn

-Nudno.- powiedziała
-Nudno?
-Tak.
-Tu ma być romantycznie, a nie ciekawie.- podirytowałem się
- Żartowałam.
Niedługo potem pojawił się Veggie. Trzymał w w zębach wiklinowy koszyk, coś w nim było.
-Kto to jest? Nic nam nie zrobi?- zapytała przestraszona Eve
-Nie, to znajomy moich rodziców. Pomoże nam.
-W czym?
-Zasadzić drzewka.
Gdy już je zasadziliśmy, wyglądały tak:





 
Evelyn?

Od Theo - CD opowiadania Winnie

 Jak zwykle zostałem sam. Jocker tańczył z Rachel, Elyn z Rossem, Athena z Alexem, a Suzzie z Ron'em. Zauważyłem, że Winnie również, została sama. Podszedłem do Niej i zapytałem :
- Zatańczysz ?
- Chętnie - uśmiechnęła się
Objąłem ją. Popatrzyła na Mnie zdziwiona.
- Co ? - zapytałem
- Nie ... nic - odparła
Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Wszystkie inne pary śmiały się i wygłupiały, a my nawet zaczęliśmy unikać swojego wzroku. Sam nie wiem, jak to się stało. Po pewnym czasie spróbowałem na nią spojrzeć, ale ona uciekała od Mojego wzroku. Próbowałem jeszcze kilkanaście razy, niestety z tym samym skutkiem. Nagle suczka powiedziała :
- Theo, przepraszam ... - wybiegła z jaskini
Na szczęście nikt nie zauważył jej zniknięcia. Pobiegłem za nią. Znalazłem ją w tym miejscu :

http://www.tapeta-aka--kwiaty-1.na-pulpit.com/zdjecia/aka--kwiaty-1.jpeg

Była cała w łzach. Podszedłem do Niej i zapytałem :
- Co się stało ?

Winnie ???

Od Avalon - CD opowiadania Video

- Mogę Cię zabić? - zapytała złośliwie.
- Nie - powiedział Video i wystawił język. Uśmiechnęłam się lekko i pociągnęłam go za język.
Skyres przekręciła łeb i spojrzała zdziwiona.
- W ogóle, wymyśliłeś rodziców chrzestnych - przewróciłam oczami.
- No co, dobry pomysł - zaśmiał się Video.
- Zależy dla kogo - powiedziałam, wzdychając.
- Dla mnie nawet jest dobry - odezwała się Skyres i uśmiechnęła się. Popatrzyłam na Video i na Skyres.
- Tylko Ty jesteś przeciwko - powiedział Die.
- Ygh, dobra... - mruknęłam - Naweeeet dobry

Skyres? Video?

Od Damon'a - CD opowiadania Coco

- Spokojnie - powiedziałem, obejmując ją - Poradzimy sobie - uśmiechnąłem się lekko.
- Mam nadzieje - mruknęła, powoli mnie puszczając. Rozejrzałem się wokół.
- Chodź, zrobimy obchód - powiedziałem ruszając. Coco poszła razem ze mną. Wszędzie było mokro i dosyć wilgotno. No cóż, to las tropikalny. Poszliśmy dalej. Wszędzie były jakieś liany. Weszliśmy po nich na jakieś wysoookie drzewo.
- Ładnie - powiedziałem i spojrzałem na Coco.
- Tak - pokiwała głową, wzdychając. Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem zza pleców prezent.
*Tylko ja mam na plecach zapasową skrzynkę  ( ͡° ͜ʖ ͡°)*  

- Wiem, że to może nieodpowiedni moment - zaśmiałem się - Ale, zostaniesz moją narzeczoną? - zapytałem.

Coco?

Od Video - CD opowiadania Skyres

Popatrzyłem z niedowierzaniem na Skyres.
- Od trochę - zaśmiała się suczka.
- Gratuluje - powiedziałem i uściskałem Skyres, później Avalon.  Usiadłem obok Avii o położyłem łapę na jej karku.
- Możemy być chrzestnymi? - zapytałem od razu.
- Skąd wiesz, że ja chcę? - zwróciła się do mnie Av
- Oj nie przesadzaj - zaśmiałem się.
- Jeszcze nie myślałam o chrzestnych - zaśmiała się Sky - Ale... Musiałabym przedyskutować to z Indianą - dokończyła.
- Ale jak coś, to my jesteśmy chętni - powiedziałem i spojrzałem na Avalon. Miała wzrok *Wzrok niczym - Are you fucking kidding me? XD* jak gdyby mówiła "tępaku Ty". Przewróciłem oczami i uśmiechnąłem się.

Skyres? Avalon? Avii nie chciała byś być chrzestną? To niczym z filmu o nigasach! XD

Od Elisabeth - CD opowiadania Enzuriego

- Nie wiem, skąd ją kojarzysz - odparłam
- Mniejsza z tym - popatrzył na Mnie
- O co Ci chodzi ? - zapytałam
- Dawno nie byliśmy sami
- No tak, a co ? - spytałam
- Nie tęskinisz za czasami, gdy nie mieliśmy szczeniąt ? Gdy byliśmy tylko razem ?
- No troche. Wtedy wstawaliśmy i chodziliśmy spać, kiedy chcieliśmy. Mogliśmy nie wracać na noc. Mogliśmy robić co tylko chcieliśmy. Chodzić, gdzie chcemy - rozmarzyłam się
- Taaak. Było fajnie ...
- Ale teraz mamy Naszych wariatów i Evelyn. - powiedziałam
- No tak - zaśmiał się
- Theo skaczący na bungee w wieku 2 tygodni, Roney ciągle pakujący się w kłopoty i Eve ciągle zakochana - uśmiechnęłam się
- Oj tak. Tacy są
- Tak. Nasze "krejzole" jak Ty o Nich mówisz - przytuliłam się do Niego
- No, tak
- Tęskniłam - mocniej wtuliłam się w Enzuriego
- Za czym ?
- Za czasem spędzonym tylko we dwójkę - pocałowałam Zuzu

Enzuri ???

Od Evelyn- CD opowiadania Ross'a

- Daj spokój - wtuliłam się w Niego
- Co daj spokój ?
- Nic. Po prostu Mnie ciągle wychwalasz, bagatelizujesz Moje wady ... - nie dał mi skończyć
- Ty nie masz wad
- I znowu - pocałował Mnie w czoło - Choć idziemy w pewne miejsce ...
- Gdzie ? - zapytałam
- Skoro Masz tyle wad to jedną już znam - odparł
- Jaką ? - zaciekawiłam się
- Nadmierna ciekawość. Chodź - zażądził Ross
Szliśmy przez łąke Nieziemskich Fiołków. Zdziwiłam się, myślałam, że to właśnie tu chce Mnie zabrać. Po pewnym czasie Ro zasłonił mi oczy. Po jakiś 2 godzinach znaleźliśmy się w ...






... w Alei Zakochanych ...
- I jaki Ci się tu podoba ? - zapytał Ross

Ross ???

Od Theo- CD opowiadania Winnie

*** Wcześniej ***
Wróciłem do Mojej rodzinnej jaskini. Zjadłem obiad, a raczej kolacje z rodzicami i Roney'em. Evelyn oczywiście nie było. Po kolacji bardzo mi się nudziło. Dziś nie byłem na skałkach. Za to większość dnia spędziłem na szukaniu Winnie i z Nią. Chyba, nawet trochę się o Nią wtedy martwiłem. Trochę ??? Chyba, nie trochę tylko myślałem, że zwariuje bez Niej. Spędzam z Nią przecież, ostatnio każdy dzień. Przez te pare godzin stęskniłem się za Nią, jakbyśmy nie wiedzieli się kilka miesięcy. A jak ją zobaczyłem na ty podwórku ...Yyy co ja myślę ??? Moje rozmyślania stają się coraz bardziej niebezpieczne. No ..., ale dzięki Winnie zapomniałem już o Moim uczuciu do Rachel. Całkowicie. Gdy teraz widzę Revie nic nie uczuje. KOMPLETNIE. Jedyne o czym dzisiaj często myślę, to przytulenie Mnie przez Winnie. Pare godzin wcześniej ochrzaniła Mnie za to, że zapytałem się czy nic jej nie jest, po skoku przez płot. A potem rzuciła mi się na szyje. Była taka roztrzęsiona. Myślała, że coś mi się stało. Wtuliła się we Mnie, jakby widziała Mojego ducha. Gdy się do Mnie przytuliła, cała się trzęsła. Nie zważała nawet na to, że byłem cały mokry. Szczerze nie było tak źle. Nawet całkiem w porządku. Chyba, nawet coś do Niej czuje. Chyba ... jakby to powiedziała Elyn "Nie, chyba tylko NAPEWNO". Oj cała Moja siostra. A co do Winnie, szczerze ona jest ... yyy ona jest ... ona jest cudowna. Nareszcie to z siebie wykrztusiłem. Nagle wpadłem na pomysł, gdzie mogę iść oczywiście z Winnie. Pognałem, więc do Jej jaskini.
*** Teraźniejszość ***
- O, cześć Theo - podniosła się, ze swojego posłania
- Hej. Masz ochotę na mały spacerek ? - zapytałem.
- Okey, ale gdzie ? - spytała
- Niespodzianka - uśmiechnąłem się
Szliśmy jakąś godzinę. Po dotarciu nad jezioro Anskunmay. Trafiliśmy akurat na zachód słońca.







- Podoba Ci się ? - zapytałem

Winnie ???

Konkurs!!!

Z okazji 1000 postów na naszym blogu organizuje konkurs. Nie wierze że już tyle postów się tu zebrało. Świetnie mi się z wami pracuje i pisze. Mam szczęście że natrafiłam na tak wspaniałych ludzi. Dziękuję! O konkursie w zakładce ,,Konkursy''.

środa, 29 kwietnia 2015

Nowa Para!

Dłuuuuugo oczekiwana para. Oto... Życzymy szczęścia :D




Cheroon&Bligrht

Od Blighrt- CD opowiadania Cheroon'a

Nie dowierzałam słowo Cheroon'a zapytałam jeszcze raz żeby się upewnić że to nie sen.
- Co ty powiedziałeś?- zapytałam.
- Czy zostaniesz moją partnerką...- ściszył głos.
Teraz już byłam pewna że dobrze usłyszałam i krzyknęłam.
- Taak!- rzuciłam mu się w ramiona.
Byłam okropnie szczęśliwa. Na chwile oderwałam się od psa i popatrzyłam mu się głęboko w oczy. Chciałam coś zrobić ale nie wiedziałam jak to przyjmie. W końcu jesteśmy parą więc go mocno pocałowałam. Nagle gwiazdy na niebie zaczęły się dziwnie poruszać. Od razu pokazałam łapą na niebo. Zapowiadało się na spadające gwiazdy.






- Szybko pomyśl życzenie!- krzyknął Cheroon.
- Już ich nie mam...- zaśmiałam się.- Największe spełniło się.
Otarłam głowę o jego szyję i poszliśmy do swoich jaskiń.

***z rana***

Pobiegłam do Cheroon'a.
- Jakie plany na dziś?- obudziłam go... Chyba. xD Upsss...

Cheroon? Ubudziłam? xd

Od Rayana - CD opowiadania Catherine

-To dobrze. Gotowa na wycieczkę? - Powiedziałem.
-Jaką? Dopiero wyrwałam się z pod łap Omegi...- Cath położyła uszy po sobie.
-Wspinaczkową...Mam sprzęt zabezpieczający. - Uśmiechnąłem się. - Chodź.
Po dotarciu do mojej jaskini wziąłem wszystko co potrzebne.
-Wyruszamy! - Krzyknąłem.
 Suczka niechętnie podążała za moimi śladami.
-Cath, jeśli nie chcesz nie musimy iść. - Powiedziałem.
-Dobra, spoko i tak już jesteśmy pewnie na miejscu.
 Naszym oczom ukazała się wielka skałka. Założyłem sobie i Cath ochraniacze wraz z pasem narzędziowym. Z paska wyjąłem haczyk i zarzuciłem go na samą górę.
-Cath, ty pierwsza. Jak spadniesz to chociaż ty przeżyjesz.
-Co? A jak na ciebie spadne? i coś ci się stanie?
-Mną się nie interesuj. -Powiedziałem.
 Suczka zaczęła się wspinać. Powoli za nią wchodziłem. Nagle osunęła jej się łapa i Cath spadła na mnie.
-Aha, mówiłem. Teraz wstań powoli i zejdziemy na dół jeśli chcesz. - Powiedziałem.
 Cath skinęła głową i zeszliśmy na dół. Gdy doszliśmy do domu położyłem sprzęt, zacząłem coś mruczeć pod nosem gdy wbiegł Theo.
-Wujku! Pożyczysz sprzęt? - Krzyczał.
-Jasne Theoś! Tam w koncie leży. - Wskazałem łapą na mniejszy, zestaw wspinaczkowy.
 Po chwili rozpętała się wielka burza.
-Cath, jeśli chcesz odprowadzę cię do domu, ale możesz zostać. - Powiedziałem nakładając na siebie płaszcz. Już miałem sięgać po płaszczyk dla Cath, ale ona powiedziała :




 Cath? Co powiedziałaś?
???

Od Blue

Ostatnio w sforze nic się nie dzieje. Słońce tak mocno grzało, że wszystkie psy albo siedziały w jaskiniach, albo kąpały się w rzece Jafiszof. Mnie nie było ani tu-ani tu. Byłam na śnieżnej polanie. Biegałam po śniegu jak szalona. W końcu, znudziło mnie to więc postanowiłam iść...Do Alei Zakochanych. Lubie to miejsce tylko dla tego, że nic się tam nie dzieje. Położyłam się pod drzewem i zasnęłam. Po krótkim czasie, leniwie się przeciągnęłam. Wstałam i idąc z jeszcze nie otwartymi oczami wpadłam na...Właściwie nie wiem.
-Sorki. - Powiedziałam odsuwając się.
-Nic się nie stało.
-Jestem Blue. - Burknęłam i usiadłam.
-Widzę dziś nie w humorze? - Pies przybrał poważną minę.
-Wiesz, zazwyczaj nie wpadam na nikogo "od tak".
 Pies usiadł, spuścił łeb i powiedział :
-Ja też. W takie upalne dni nikogo się nie spotyka od tak. A ty sobie tu siedzisz na luzie...
-Zależy...To jak się nazywasz?


 Ktoś?

Od Cheroona - CD opowiadania Bligrht

- Video pewnie ma teraz jakieś spotkanie z Ace, więc na razie nie trzeba do niego iść - westchnąłem. Było mi dosyć dziwnie.
- Chodź - powiedziała Bli. Poszliśmy do centrum sfory. Szczerze mówiąc, było tam dosyć cicho. Wszyscy może pokładli się już spać albo mieli inne, ważniejsze plany, niż szwendanie się po sforze.
- Coś cicho tu - powiedziałem, rozglądając się wokół.
- Trochę - powiedziała Blaj i kiwnęła głową. Może było jakieś zebranie i tylko my nie przyszliśmy... Nie ważne, ważne, że świetnie się bawiłem z Bligrht.
- Może da się panienka skusić na noce patrzenie na gwiazdy? TEN SWAG! $ - zaproponowałem, podając jej łapę.
- Dooobra - powiedziała, zaczynając się śmiać. Poszliśmy na łąkę i położyliśmy się. Gwiazdy pięknie świeciły. Jedna świeciła jaśniej niż inne.
- Wiesz co to za gwiazda? - zapytałem nagle, a Bligrht pokręciła głową - W sumie ja też nie wiem - zaśmiałem się i usiadłem. Popatrzyłem na Bli i zacząłem mówić.
- Blaj, mam pytanie - zacząłem. SZYKUJCIE SIĘ NARODY BOSKIE XD - Bo jesteśmy przyjaciółmi prawda? 
- No tak - powiedziała suczka i pokiwała głową.
- A czy została byś moją partnerką? - powiedziałem, patrząc na Bligrht.

Bligrht? Chciałaś to? MASZ! XD

Od Catherine - CD opowiadania Rayan'a

Głowa mnie bolała jak nigdy. Miałam dodatkowo mroczki przed oczami i ledwo co słyszałam co się wokół mnie dzieje. Czułam się jakbym miała wodę w uszach. To było chyba najgorsze uczucie jakie miałam w całym życiu. W dodatku chciałam się schować ze wstydu, w jakiejś pustej jaskini. Byłam przewrażliwiona tym, że zrobił mi to tyci, tyci szczeniaczek... Cały czas przechodził mi przez myśli, jego radosny uśmieszek.
- O już się obudziłaś... - Usłyszałam głos za mną. To była suczka zwana Omega, chyba jej imię to jedno z niewielu, jakie udało mi się zapamiętać.
- Yyy... gdzie jest Rayan ? - Zapytałam po chwili.
- Po tym jak Cię tu zaniósł, poszedł chyba do swojej jaskini. Jak tam głowa ? wciąż boli po zderzeniu z tamtym młodym wampirem ? - Po słowach suczki chciałam wstać i wybiec jak najdalej ze... szpitala ? - Nawet nie próbuj.... nie wolno Ci się na razie ruszać z miejsca. - Dodała na widok próby mojej ucieczki. Zła położyłam się z powrotem na ziemi. Musiałam jednak wymyślić jakiś plan ucieczki, w końcu siedzenie w miejscu..... i ja.... to dwie rzeczy, które do siebie kompletnie nie pasują. Czekałam na odpowiednią chwilę, przez kilka dłuższych godzin, aż w końcu Omega straciła mnie z oczu i.... uciekłam jak najszybciej, jak tylko umiałam, aż się za mną kurzyło.
- Wolność ! - Krzyknęłam radośnie, wybiegając na otwartą przestrzeń. Było tak cudownie... , zaczęłam biegać w tą i z powrotem, po wielkim polu ze zbożem.

http://www.tapeteos.pl/data/media/812/big/lato_2880x1800_008_pole__zboze__niebo.jpg

Po chwili rzuciłam się na trawę i ułożyłam wygodnie, brzuchem do słońca. Żułam sobie jeden strzępek trawy, oglądając chmurki. Każda z nich miała inny i całkowicie oryginalny kształt. Bardzo mi się to podobało, aż z tego szczęścia i wolności zaczęłam sobie śpiewać pod nosem....





Nagle usłyszałam szum zboża. Ktoś przechodził między kłosami i przerwał mój śpiew.
- O Cath... już jest z tobą wszystko w porządku ? - Zapytał tajemniczy głos.
- Yyy... chyba tak... - Przyznałam odwracając się do źródła dźwięku.

Rayan ? Omega ? albo ktoś inny ?

Od Skyres – CD opowiadania Syriusza

Uduszę matoła. Gdy Indy wrócił, spytałam:
- Powtarzamy czynność?
Godzina przyjemności. Potem zakradliśmy się do jaskini Syriusza. Akurat całował się z Maddy.
- Ha! – krzyknął zwycięsko Indiana – I co?
Nagle wychylił się zza drzwi i zaczął wrzeszczeć:
- Syriusz i Madeline się całują! Syriusz i Madeline się całują! Syriusz i Madeline się ca… - w tym momencie Syriusz zatkał mu pysk i zaczął piszczeć, gdy Indy go ugryzł. Maddy westchnęła:
- Ci faceci.. – zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. W tej sytuacji zastał nas…

Ktoś? Witam w domu wariatów 

Od Taszy - CD opowiadania Joey'a

- A jak znalazła się u Ciebie, Athena ? - zapytał
- Pewnego dnia byłam na spacerze z Madelline. Usłyszałyśmy jakieś piski w krzakach. Rozgarnełyśmy je i w nich leżała malutka Athena. Zabrałyśmy ją do Raven. Tam spędziła dość dużo czasu. A ja jej mówię, że jestem siostrą Jej mamy - odparłam
- A co o Niej konkretnie wiesz ? - zapytał
- Tyle ile w gorączce powiedziała Athena, Raven : Urodziła się w górach. Nie wiele pamięta z tamtego czasu, m. in. rodziców pamięta jak przez mgłę. Była jedynaczką lub jako jedyna przeżyła z miotu ? Sama nie wie. Pewnego dnia jej rodzice znikneli, jak miała 2 - 3 tygodnie. Kilka dni lub tydzień błąkała się. Jako kilkutygodniowy szczeniak, nie umiała upolować bądź znaleść sobie jedzenia. Głodziła się. Próbowała jeść korzenie lub korę z najniższych parti drzew, ale nie zawsze się jej to udawało. Tylko nabawiła się jakiejś choroby brzucha. Pewnego dnia, nie miała sił iść już dalej i upadła na ziemię. Ból brzucha spowodowany chorobą, głód i całkowite wykończenie organizmu, zrobiły swoje. Pewnie by tam zgineła, gdyby nie ja i Madeline. Zabrałyśmy ją do Raven. Dostała leki, wypoczeła i zaczeła się znowu prawidłowo odżywiać. Gdy wyzdrowiała, zamieszkała ze Mną i zaczęła mówić na Mnie "ciociu".- opowiedziałam historie Atheny
- Biedna
- Tak... - pocałowałam Joey'a - Chciałbyś mieć szczeniaki ? Teraz czy w przyszłości ?
- Teraz - odparł, zmykając mi usta pocałunkiem.


 Joey ???

Od Syriusza - CD opowiadania Skyres


-Ja przy dziecku gadam, a wy przechodzicie do czynu! Co z was za rodzice? Ja tylko mówiłem..
-Co cię tu znowu sprowadza? Cukru do kawy ci zabrakło? Przerzuć się na herbatę, za dużo kofeiny!- warkną Indiana
-Tak sobie szłem i pomyślałem, że zajdę.
-Mówi się szedłem...I przychodzisz tu w nocy?
 Indiana wstał i siłą zaprowadził mnie do jaskini i nakazał Maddy i szczeniakom pilnować nowego szczeniaka. Postanowiłem zostawić ich w spokoju (na razie).


 Sky?

Od Skyres - CD opowiadania Syriusza

Honey poszła spać, a ja razem z Indianą leżeliśmy na kocu.
- Kochanie… - zaczęłam kusząco, a pies zerknął na mnie.
- Hmm? – mruknął.
- Nie jestem żadnym królikiem, ale wiesz… Honey śpi, mamy sporo czasu, może byśmy… - uśmiechnęłam się.
- No jasne! – poderwał się. Zaczęliśmy się ganiać, śmiać i turlać po podłodze. Kilka minut później zaczęliśmy się całować. W momencie, gdy robiliśmy wiadomo co, w progu stanął Syriusz. Ja i Indy oderwaliśmy się od siebie. Nasz Najeźdźca patrzył na nas i dusił się ze śmiechu.
- No co, króliku? – warknęłam.

 Syriusz? Dowal jakimś tekstem

Od Rachel - CD opowiadania Lei

Idę!- krzyknęłam
 Theo siedział już obok mojej siostry. Oboje unikaliśmy swojego wzroku.
-Hej.- mruknęłam
 -Hej...
-Dobra ja już tak nie mogę!- wybuchłam- Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Kocham cię jak brata, i nie chcę się kłócić!
-Ja też.
-Przepraszam.- powiedzieliśmy jednocześnie i się przytuliliśmy.


 Lea? Theo?

Snowy zmienia wygląd !

Samoyed dog art portraits, photographs, information and just plain fun. Also see how artist Kline draws his dog art from only words at drawDOGS.com #drawDOGS http://drawdogs.com/product/dog-art/samoyed-dog-portrait-by-stephen-kline/ He also can add your dog's name into the lithograph.

Aceland zmienia wygląd !

Samoyed. Gentle and playful, the Samoyed makes a good companion for a child or person of any age. It is a closely bonded family dog. It is amiable with strangers, other pets and usually, other dogs. It is calm indoors, but this clever, sometimes mischievous breed needs daily physical and mental exercise. Weighs up to 65lbs, lives 10-12yrs.

Od Suzzie - CD opowiadania Ronalda

- W takim razie chodźmy razem - zaproponowałam.
- Okej. Będzie fajnie.
Pobiegliśmy najszybciej jak mogliśmy w stronę plaży. Po drodze zapoznawaliśmy się. Dowiedziałam się, że ma tatę Sparrowa. Poznał też Winnie. Teraz w Sforze jest dużo szczeniaków. Niedługo będę ciocią. Mój braciszek Snowy i Ana będą mieć szczeniaki. Pewnie dobrze się dogadamy. Nim zauważyliśmy byliśmy na plaży.
- Pobawimy się w piasku? - zapytał mnie.
- Z przyjemnością.
Rzucaliśmy się piaskiem i turlaliśmy się. Zobaczyliśmy konie na brzegu, które brodziły kopytami w mule.



- Zobacz Ron - powiedziałam do niego.
- Konie. Nigdy ich nie widziałem z bliska.
- Podejdziemy do nich?

Ronald ?

Od Ronalda

Obudziłem się rano. Mój ojciec jeszcze spał, więc postanowiłem wyjść na spacer. Przechodziłem przez las, gdy usłyszałem ryk niedźwiedzia. Uciekłem co sił w łapach i wpadłem na kogoś! Była to suczka. Biała jak śnieg i puszysta jak chmurka. I te jej cudowne oczy :3. Byłem w nią zapatrzony jak w najpiękniejszy w świecie obrazek.
- Przepraszam.-powiedziałem
- Ja też. Jestem Suzzie.
- Suzzie...Emm...ja? Ronald.
- Gdzie idziesz?
- Na plaże.
- Ja też.

Suzzie ?

Od Snowy'ego - CD opowiadania Another

- No oczywiście. Bo zajęcie się piątką małych urwisów to nie lada wyczyn - powiedziałem i przewróciłem ją delikatnie na ziemię. Uśmiechnęła się.
- Nie martw się - powiedziałem. - Poradzimy sobie. Poza tym zawsze do pomocy mamy moją mamę a nawet Coco. Nie wygląda na taką, ale lubi szczeniaki.
- To dobrze. Jestem spokojna.
Poszliśmy na łąkę i położyliśmy się. Z mojego punktu widzenia widziałem jedynie żółte kwiaty. Gdzieniegdzie fioletowe chabry.

http://www.tapeta-aka-kwiaty-polne-1.na-pulpit.com/zdjecia/aka-kwiaty-polne-1.jpeg

Jak tu pięknie. Mógłbym tu zamieszkać. Nie. Muszę dorosnąć.
- Jak się czujesz Ana?

Another ?

Od Another - CD opowiadania Snowy'ego

- No dobrze. A co z twoimi rodzicami? - Powiedziałam.
- Mamy tak dużą jaskinię, że są w niej takie "pokoje". - Uśmiechnął się.
Poszliśmy do Snowy'ego.
- O, Snowy! - Krzyknął Jocker. - Popilnuj Suzzie, mama kazała mi ale mam inne zajęcia. - Powiedział i wyszedł.
Położyłam się pod ścianą. Snowy po coś poszedł, więc zostałam sama z Suzzie.
- Co ci jest ciociu? - Suzzie podeszła i położyła się obok.
- Niedługo, będziesz miała nowych kolegów. - Uśmiechnęłaś się.
- Czyli mój braciszek będzie miał szczeniaki?
- Ja będę miała. - Uśmiechnęłam się. - Snowy ich nie urodzi.
Przyszła Ace. Zabrała Suzzie na spacer, gdy przyszedł Nuki.
Wyszliśmy na zewnątrz.
- Snowy, wiem że dla ciebie bycie ojcem to trudna przeszkoda. Ale ja też mogę sobie nie poradzić. To moje pierwsze szczeniaki...
- Wiem Another, muszę stać się poważnym psem. Nie zabawnym szczeniakiem.
- Wspaniale, ale musimy też się bawić...Jak za dawnych lat. - Zaczęłam się śmiać.

Snowy ? ^^ W końcu

Od Skyres - CD opowiadania Avalon

Zapadła niezręczna cisza. Co by tu powiedzieć? Popatrzyłam na Videosia, a później na Avalon. Oni chyba też nie wiedzieli co powiedzieć. Nagle poczułam mdłości. Silne mdłości! Zwymiotowałam prosto pod łapy. Chwilę zajęło sprzątanie. Video i Av pytali się mnie, czy wszystko w porządku.
- Tak, tak, wszystko w porządku. To normalne, jak jest się w ciąży – wyjaśniłam, czując jednocześnie ból brzucha (kopanie ).
- To cudownie! Z Indym, tak? Ile będzie… - zaczęła Avalon, lecz przerwał jej wrzask Video.
- JESTEŚ W CIĄŻY??? OD KIEDY ?!?!

Avalon ? Video ? 

Od Syriusza - CD opowiadania Skyres

- Boję się ciebie!
- To dobrze. Czy przy swoich szczeniakach też gadałeś takie bzdury?!
- Niekoniecznie. Słuchaj, ja i Maddy chcieliśmy trochę odpocząć. Zajmiesz się Rossem, Rachel, Leą, Alexem i Poppy?
- Niech ci będzie, ale tylko dla Madeline.
Udałem się do mojej jaskini, a Sky poszła do swojej.
,,Ty to zawsze wiesz co powiedzieć.'' - pomyślałem.
Wyjrzałem przez jaskinię. Sky już wchodziła do jaskini.
,,Pójdę do nich jeszcze raz.'' pomyślałem

Skyres ?

Od Lei - CD opowiadania Theo

- Poczekaj - zatrzymałam go.
- O co chodzi?
- Jak chcesz to mogę pogadać z Rachel. Może się pogodzicie.
- Wątpię - powiedział. - Ale może się to udać.
- W takim razie przyjdź jutro do nas w południe. Coś załatwię.
Pożegnaliśmy się a ja poszłam prosto do Rachel.
- Cześć siostra - przywitałam się.
- Siemanko.
- Chciałabym z Tobą porozmawiać. Może pogodziłabyś się z Theo. On bardzo tego chce. Nie możecie być wiecznie skłóceni - zaczęłam.
Rachel spojrzała na mnie spode łba i wyszła. Chyba jednak mi się udało. Widziałam to w jej wzroku. Poszłam spać zadowolona.

* Następnego dnia *

Obudził mnie tata.
- Przyszedł Theo - powiedział.
- Co? Już?  Która godzina?
- Południe - uśmiechnął się i wyszedł z jaskini. Przyprowadził gościa.
- Rachel! - krzyknęłam. Po chwili ją ujrzałam jeszcze lekko naburmuszoną. - Pogodzicie się ze sobą?

Rachel ? Theo ?

Od Theo - CD opowiadania Jockera

 Rzuciłem Rodenhurowi drugi medalion. Gdy miał już w rękach oba talizamny, wściekł się okropnie.
- Co mi tu przynosicie ? Ja chciałem darować życie Waszej koleżance. A tu dajecie mi jakiś bezwartościowy medalion
- Jak to ? - krzyknęliśmy chórem
- Ten jeden jest odpowiedni, za to ten to bezwartościowy kawałek miedzi - podniósł Mój medalion
Jocker posłał mi mordercze spojrzenie. A ja nie wiedziałem co mam powiedzieć. W końcu wykrztusiłem :
- Ath ... ty wziełaś ten talizam z tamtej skrzyni ...
- ... bo tylko ten tam był oprócz tego ... - wskazała na medalion Jocker'a
- Czyli został ukryty, GDZIEŚ INDZIEJ - wrzasnął demon
- Chyba tak ... - powiedzieliśmy chórem
- NAPEWNO - dalej wrzeszczał Rodenhur - Ale skoro go tam nie było, to napewno przepadł w odchłani wieków. Na szczęście ...
Zauważyłem, że bardzo mu zależało na tym, by On miał ten talizman lub nikt.
- To co mamy robić ? - zapytała się Sezamka
- Przynieście mi Diament Śmierci - zażądał demon
- Dobrze, a uwolnisz Rachel ? - zapytała Athena
Skinął swoją dłonią, rozrywając łańcuchy Revi. Ona natychmiast wylądowała w ramionach Jocker'a. Co dziwne, nie poczułem nic. Kompletnie NIC. Może to, że spędzam czas z Winnie, nabrało we Mnie dystansu dla tej sprawy.
Szczerze nawet bardzo ją lubię. Yyy co ja ... Moje rozmyślania przerwała Suzzie
- To co robimy ?

Rachel ? Jocker ? Suzzie ? Athena ?

Od Alexa - Cd opowiadania Atheny

- Chodzi o to, że... Czy ty mnie lubisz? - spytałem.
- Tak, a co?
- Nic. Chciałem tylko wiedzieć.
Zaczęliśmy się bawić w berka. Kiedy biegaliśmy trawa latała wszędzie. Sam byłem cały brudny. Moje łapy zabarwiły się na zielono. Atheny też. Kiedy jej to wypomniałem zaśmialiśmy się. Potem podszedłem do niej i strzepałem z niej trawę.
- Dzięki.
- Nie ma za co - odparłem po czym znowu przewróciłem ją na ziemię.
Turlaliśmy się wkoło. W końcu odprowadziłem ją do domu. Ciocia Tasza czekała już na nią. Przywitałem się z nią.
- Dobranoc. Miłych snów.

Athena ?

Od Skyres - CD opowiadania Syriusza

- Mamo, a o co chodzi z tymi królikami? – chciała wiedzieć Honey.
- Tata ci wytłumaczy – odparłam.
- Ale… - Indy zaczął jęczeć, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Tata ci wytłumaczy, a ja w tym czasie odprowadzę wujka – ucięłam dyskusje. Gdy tylko wyszłam z Syriuszem „na powietrze”, pokazałam mu język.
- Samica królika! „Może zajść w ciąże drugi raz, nie rodząc jeszcze 1 miotu” – przedrzeźniłam go – Takie rzeczy przy dziecku!
- Przestanie być dzieckiem jak nadal będzie obserwować ciebie i Indianę – odciął się.
- Chcesz dostać z liścia? – zagroziłam.
- Lepiej nie – spojrzał na moje pazury – Pamiętam jak kiedyś urządziłaś Video.
- Weź mi nie przypominaj – roześmiałam się.

Syriusz ?

Od Sparrowa - CD opowiadania Shiry

Szedłem właśnie do jaskini Shiry, gdy usłyszałem jak Theo i Winnie rozmawiają. W krzakach był również Ron. Co on tam robił? Odłożyłem koszyk z królikiem.
- Ron!
- CO?!
- Co ty tu robisz?
- Czekam na kogoś...
- Ronald!
- Tatooo...
- Idź do Suzzie, pewnie się nudzi.
Pies udał się w stronę jaskini Alf, a ja poszedłem dalej.


* W jaskini Shiry *

- Dzień dobry!
- Witaj, usiądź. Upolowałeś królika? To dla nas?
- Tak.

* Po zjedzeniu królika *

- Może wrócimy do wczorajszej rozmowy?
- OK. Ja w przeciwieństwie do ciebie chciałbym mieć szczeniaki, to by była ciekawa przygoda.
- Nie wystarczy ci Ron? Jeden on to 10 szczeniaków.
Oboje zaczęliśmy się śmiać i rozmawiać o Ronie i Winnie.

Shira ?

Nowa Suczka !

http://fc03.deviantart.net/fs71/f/2014/332/a/e/said_by_wordup-d87z71y.jpgImię : Blue
Ksywka : -
Głos : https://www.youtube.com/watch?v=0NKUpo_xKyQ
Rasa : Mieszaniec
Wiek : 3 lata
Płeć : Suczka
Urodziny : 12 Dzień Jesieni
Stanowisko : Medium
Rodzina : Wszyscy zaginęli
Partner : Jest kimś zauroczona...Ale nie musisz wiedzieć kim.
Młode : Brak
Charakter : Blue, typ zwykłego samotnika. Pomocna, wesoła...Lecz potrafi być naprawdę chamska i złośliwa. Nie lubi otrzymywać pomocy, gdy czegoś nie umie i o tym dobrze wie.
Historia : Urodziła się na ulicy. Po prostu...dorastała ucząc się na błędach. Była w wielu sforach, z których ją wyrzucano. Teraz gdy znalazła Sforę Psiego Uśmiechu wie, że tu zostanie.
Upomnienia : 0/4
Kontakt : Husarz15

Od Enzuriego - CD opowiadania Elisabeth

Siedzieliśmy w miłej atmosferze aż nagle przyszła mi do głowy myśl.
- Jak myślisz. Gdzie oni tak ciągle uciekają? - spytałem Liv.
- Sama nie wiem. Jestem tego ciekawa, ale niech mają swoje sekrety.
Pokiwałem głową. Dzieciaki jakoś tak szybko dorastają. Aż mi dziwnie. Zawsze myślałem, że praktycznie zawsze będą szczeniakami. Przypomniała mi się piosenka. Nie wiem skąd ją znasz.
- Moge Ci zanucić piosenkę ?
- Pewnie - odpowiedziała.


- Znasz tą piosenkę? - spytałem.
- A co?
- Bo kojarzę skądś tą piosenkę, ale nie wiem skąd. Nurtuje mnie to. Może ty wiesz?

Lissy ?

Od Shiry - CD opowiadania Sparrowa

- No, jakoś tak wyszło.
- Ale nie będę mieć już szczeniaków. Wystarczy mi Winnie. - Powiedziałam, gdy Winnie i Ronald przybiegli.
- Tato!
- Mamo!
- CO?! - Krzyknęliśmy razem.
- Bo Ronald mnie popchnął! - Winnie posłała Ron'owi wredne spojrzenie.
- A ona mi dała z liścia!
- Spokój! - Wrzasnął Sparrow.
Odsunęłam się od Sparrowa, podeszłam do Winnie i powiedziałam jej :
- Jeśli chcesz idź jeszcze do Theo.
- Prosze pani! A wie pani że Winnie się kocha w Theo? - Ronald za wszelką cenę chciał rozzłościć Winnie.
- Ron, idziemy do domu. Muszę z tobą pogadać. - Powiedział Sparrow i odeszli.
- Winnie, czy to prawda co mówił Ronald? - Powiedziałam.
- Ja...No niewiem! Gdy jestem z Theo czuje się...wolna! Po prostu w jego towarzystwie jest mi najlepiej.
- Jeszcze nie czas na zakochania. A jeśli już coś, to pamiętaj żeby nikomu o tym nie gadać. - Uśmiechnęłam się.
Poszłyśmy do domu. Nad ranem obudziła mnie Winnie z Theo.
- A mogę iść z Theo?
- Możesz. - Powiedziałam zaspana.

Sparrow ?

Veggie został adoptowany !

Co za szybka adopcja!



Imię : Veggie
Ksywka : Vegas
Głos : https://youtu.be/U8UX2bbCHJw
Rasa : Mieszaniec Siberian Husky
Wiek : 3 lata
Płeć : Pies
Urodziny : 1 Dzień Zimy
Stanowisko : Sprinter
Rodzina : Brak
Partner : Poszukuje
Młode : Brak
Charakter : Poważny i tajemniczy. Nie otwiera się przed wszystkimi.
Historia : Pochodzi ze schroniska. Właściciele jego przyjaciela Servusa przygarnęli go jako drugiego psa. Pewnego dnia
spotkał Madeline i Syriusza w piwnicy, którzy ich stamtąd zabrali i zaproponowali zamieszkanie w Sforze Psiego Uśmiechu
Upomnienia : 0/4
Kontakt : Queenpola2003

Nowe psy do adopcji






Imię : Servus 
Ksywka : Servi
Głos : https://youtu.be/iXi6IHFHeIA  
Wiek :  4 lata
 Płeć : Pies 
Urodziny : 15 Dzień Zimy
  Stanowisko :  Sprinter
Rodzina : Brak
Partner :  Brak
Młode : Brak  
Charakter : Spokojny i wyluzowany. Ceni sobie lojalność. Poza tym wyrozumiały i rozsądny. Historia : Mieszkał na farmie za miastem. Poznał tam swojego przyjaciela Veggie. Razem przeżyli tutaj 2 lata. Pewnego dnia spotkał Madeline i Syriusza, którzy ich stamtąd zabrali i zaproponowali zamieszkanie w SPU
Upomnienia : 0/4  
Kontakt : (Może to Ty?)



Imię : Veggie
Ksywka : Vegas
Głos : https://youtu.be/U8UX2bbCHJw
Rasa : Mieszaniec Siberian Husky
Wiek : 3 lata
Płeć : Pies
Urodziny : 1 Dzień Zimy
Stanowisko : Sprinter
Rodzina : Brak
Partner : Poszukuje
Młode : Brak
Charakter : Poważny i tajemniczy. Nie otwiera się przed wszystkimi.
Historia : Pochodzi ze schroniska. Właściciele jego przyjaciela Servusa przygarnęli go jako drugiego psa. Pewnego dnia
spotkał Madeline i Syriusza w piwnicy, którzy ich stamtąd zabrali i zaproponowali zamieszkanie w Sforze Psiego Uśmiechu
Upomnienia : 0/4
Kontakt : (Czekam na Ciebie)

Od Madeline - CD opowiadania Syriusza

- Tak. Nie chcę, żeby tu zostały - powiedziałam i spojrzałam znacząco na Syriusza.
Pokiwał głową i do nich podszedł.
- Cześć, jestem Syriusz a to moja żona Madeline. Kiedyś tu mieszkałem. Chcecie stąd uciec? - zapytał.
Psy spojrzały po sobie.
- Tak. Nie chcemy już tutaj mieszkać. Ciągle tylko coś trzeba robić na farmie. Jestem Servus a to Veggie.
- W takim razie ucieknijmy przez to okno - wskazałam łapą. - Następnie poprzeskakujemy przez płot a my wskażemy Wam drogę do Sfory. Zamieszkacie tam. Na pewno będziecie szczęśliwi. - uśmiechnęłam się.
Servus i Veggie odwzajemnili uśmiech. Zaczęliśmy misję ratowniczą. Ludzie już spali więc spokojnie mogliśmy po cichu zwiać.

* Po 15 minutach *

Byliśmy już poza farmą. Wszyscy podekscytowani a przede wszystkim wolni. Nie mogliśmy się doczekać dotarcia do Sfory. Nie trwało to długo. Poszłam porozmawiać z Ace, która przydzieliła nowym przybyszom wspólną jaskinię.
- Jak Ci się podobała wycieczka ?

Syriusz ?

Od Sparrowa - CD opowiadania Shiry

- Ja bardzo chętnie.
- A ty gdzie zostawiłeś syna?
- U Alf, bawi się z Suzzie.
Usiedliśmy nad brzegiem morza. Słońce już zaszło. Shira położyła głowę na moim ramieniu.
- Shira...a ty miałaś partnera?
- Tak...umarł niedługo po narodzinach Winnie. A ty?
- Moja partnerka umarła podczas porodu.
- Czyli oboje jesteśmy samotnie wychowującymi dzieci rodzicami.

Shira ?

Od Coco - CD opowiadania Damona

- O czym myślisz? - zapytałam.
- O niczym ważnym - odpowiedział.
Mogłam się założyć, że o rodzinie.
- Nie obraź się, ale zdrzemnę się na chwilę - Damon położył się przy mnie i zasnął.
Jeszcze raz spojrzałam na niebo.





Było takie piękne. Dziwi mnie to, że nigdy nie przyglądałam się w nocy. Zrobiłam się senna, wtuliłam się w Damona i zasnęłam.

* Następnego dnia *

Obudziło mnie mocne szarpnięcie. Wstałam na wpół zaspana.
- Co się dzieje? - zapytałam mojego chłopaka.
- Yyy. No wiesz. Nie jesteśmy w Sforze tylko gdzie indziej. To jakiś jakby las tropikalny.
Rozszerzyłam oczy. Chyba sobie żartował. Wysiadłam razem z nim z pociągu i o mało nie dostałam zawału. Wszędzie było zielono, jakieś barwne ptaki latały nad nami.



Szukałam jakiegoś wyjścia. Słyszałam od mamy, że w takich lasach czają się duże koty takie jak jaguary. Na pewno byśmy przypłacili życiem, gdybyśmy takiego spotkali. Byłam spanikowana. Chodziłam wkoło.
- Co teraz zrobimy? - zapytałam Damona i wtuliłam się w niego mocno.

Damon ?

Od Winnie - CD opowiadania Suzzie

- Jasne! - Powiedziałam szczęśliwa.
- To...Chodźmy to gdzieś uczcić! Ale nie u mnie...Może u ciebie?
- Ok, kogo zaprosimy? - Skakałam ze szczęścia.
- Hmm...Może Jocker'a i Rachel, Evelyn i Ross'a, Athenę, Theo, Roney'a i Alex'a. Wszyscy? - Suzzie nie miała kogo wymyślić.
- Ok, i tak dużo nas będzie.
Pobiegłyśmy do mnie do domu. Shira przygotowywała przekąski a ja z Su po kolei zapraszałyśmy gości.

* Przed Jaskinią Elisabeth i Enzuriego *

- Dzień dobry, czy Theo, Evelyn i Roney mogą iść do mnie na przyjęcie? - Spytałam się Enzuri'ego.
- Roney! Evelyn! Theo! Idziecie na imprezę do Winnie? - Krzyknął Enzuri i szczeniaki już stały pod drzwiami.
- Cześć Theo... - Zaczerwieniłam się.
- Cześć Winnie...

* W jaskini *

- Dobra! a teraz tańczymy! dobierzcie się w pary! - Krzyknęła rozśmieszona Shira.
No, jasne. Jocker tańczył z Rachel, Evelyn z Rossem, Athena z Alexem, Suzzie (choć nie chciała) z Roney'em. Ja stałam sama. Usiadłam i patrzyłam się na rozbawione szczeniaki.

Theo ? Suzzie ?

Od Shiry - CD opowiadania Sparrowa

-Winnie, przeproście się. - Powiedziałam. Moja córka niechętnie podała łapę pieskowi. Widać, że się nie polubili. Sparrow zabrał swojego syna, pożegnał się i poszedł. Przewróciłam oczami i skierowałam się w stronę jaskini Elizabeth.
- Cześć. -Powiedziałam. - Czy Winnie może u was zostać? Tak na godzinkę.
- Tak tak tak! - Theo skakał z radości. Winnie zaczęła się śmiać i popędziła do Four.
- Jasne że może. Masz jakieś plany?
- No wiesz, chciałabym się z kimś spotkać. - Powiedziałam.
- To idź kochana, odpręż się!
Wesoło wyszłam z jaskini. Usiadłam na plaży In Litore. Obok przechodził Sparrow.
- O, witaj. - Krzyknęłam.
- Cześć Shira. Gdzie Winnie?
- Została u Elisabeth, bawi się z Theo. To jej....Kolega. - Zacięłam się przy zdaniu "Jej..".
- Kolega? A, rozumiem. Jak u ciebie?
- Dobrze...Przejdźmy się.

Sparrow ?

Od Sparrowa

Obudził mnie jak zwykle Ron. Biegał po jaskini i domagał się jedzenia.
- Wstawaj! Wstawaj!- krzyczał
Otworzyłem leniwie oczy. Ron był na łapach już z 2 godziny.
- A sam nie możesz czegoś upolować?
- Nieeeee...
- Dobra.
Ociężale wstałem i poczłapałem do lasu z moim synem. Po jedzeniu Ron udał się ze mną nad wodę, nad którą bawiła się jakaś suczka z matką. Usiadłem spokojnie, ale nie na długo...
- Tato!- krzyknął Ronald
- Mamo!- krzyknęła ta mała suczka
Ja i jej matka podbiegliśmy do nich.
- Co się stało?- zapytaliśmy
- Ja biegłem i ona też...- zaczął Ron
- I wpadliśmy na siebie.- dokończyła suczka
Ja i jej matka popatrzyliśmy na siebie.
- Po prostu się przeproście.
Szczeniaki podały sobie łapy.
- Jestem Sparrow.- przedstawiłem się
- A ja Shira.

Shira ?

Od Rayana

Siedziałem w swojej jaskini. Jak co ranek Theo przychodził oddać, lub pożyczyć mój sprzęt do wspinaczek. Jestem dobrym wujkiem, więc pozwalam mu na to. Elizabeth często na mnie krzyczy, żebym mu tego nie dawał. Ale to zabezpieczenie! Bez tego może się zabić. No, ona tego nie rozumie. Tym razem, pilnowałem całej trójki szczeniaków. Theo, Evelyn i Roney. Evelyn pisała jakieś listy miłosne, Theo ćwiczył wspinaczkę a Roney oglądał widoki.





http://images.forwallpaper.com/files/thumbs/preview/0/3436__beautiful-mountain-view_p.jpg

- Roney! Tylko nie spadnij! - Krzyczałem.
Nagle wpadła Elizabeth i maluchy pobiegły do domu. Theo chciał zostać, ale mama kazała mu już iść.
- Jak się zachowywali?
- Najgrzeczniej. - Uśmiechnąłem się.
Lissy posłała mi lekki uśmieszek i wyszła. Ja od razu z nią. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i się rozeszliśmy. Postanowiłem pobiegać. Jak to mówią "kłusem" przemierzałem tereny sfory. Z moją nieuwagą, wpadłem na pso wampira. Szybkim ruchem powaliłem go na ziemię i zabiłem. Położyłem się pod drzewem aby odpocząć. Zacząłem śpiewać.

 

- Ładnie śpiewasz. - Powiedziała jakaś suczka.

Ta suczka ?

Od Syriusza - CD opowiadania Skyres

Sky i Indy odskoczyli od siebie na dobry metr.
- Sky czy ty jesteś jak królik?- zapytałem powstrzymując śmiech
- To znaczy?
- Samica królika może zajść w ciąże drugi raz, nie rodząc jeszcze 1 miotu.
- Syriusz!- syknął Indiana
- Dobra, zostawiam wam Honey.

Sky ? Indiana ?

Od Winnie - CD opowiadania Theo

-Od kiedy się o mnie martwisz? - Powiedziałam. - Wszystko okej.
-No, w sumie to nie wiem. Ale nie można zapytać?
-Można można. - Uśmiechnęłam się.
Zaczęłam iść. Theo za mną. Po krótkim czasie znaleźliśmy się pod drzewem.




http://www.tapeta-drzewo-promienie-awki.na-pulpit.com/zdjecia/drzewo-promienie-awki.jpeg

Usiadłam zmęczona na ławce. Ochłonęłam i zaczęłam szukać Theo, który znikł.
- Theo? Theo!
Nigdzie go nie było. Pomyślałam, że poszedł do domu.
- Piękny zachód słońca co? - Powiedziała jakaś suczka, która szła w moją stronę.
- Taaa...A najgorsze jest to, że zgubiłam przyjaciela. - Zaczęłam lekko szlochać.
- Wiesz...Ja do dziś opłakuje stratę moich pierwszych szczeniaków. - Suczka siadając obok mnie, kogoś mi przypomniała.
- A ja stratę swojej mamy...Urodziłam się w schronisku. Moja mama była strasznie nad opiekuńcza. Pewnego dnia mieli zabrać mnie na uśpienie, ale uciekłam. Jakoś dziwnym trafem przeżyłam i teraz mam sforę...I przyjaciela którego nie chciałabym stracić. - Przetarłam oczy łapą, lecz łzy nadal ciekły mi po pyszczku.
- A...To jeśli już tak poważnie rozmawiamy, to ja jestem Shira.
-...Winnie. - Przyjacielsko popatrzyłam się na Shirę.
Suczce zaczęły lecieć łzy, skamieniała gdy powiedziałam swoje imię.
- To...TO TY WINNIE?! - Shira krzyknęła i mnie przytuliła.
- Mama? - Byłam tak zdziwiona, że otworzyłam pysk.
Nagle zza górki wyłonił się cały mokry Theo.
- Theo! - Krzyknęłam i z całej siły przytuliłam psa.
- Ty...Ty się o mnie bałaś? - Powiedział.
- No a nie? Nie było cię...Myślałam że się zgubiłeś. - Przestałam go przytulać, bo zrozumiałam że dla niego może to być trochę dziwne.
- Sorki że przeszkadzam gołąbeczki, ale czas do domu. - Shira zaczęła się śmiać.
- Ja wcale nie....- Powiedziałam i zawstydzona usiadłam.
- Nic się nie stało. - Powiedział Theo. - Kim jesteś?
- Mamą, tej małej. - Puściła mu oczko.
Wróciliśmy do domu. Leżałam w jaskini, rozmyślając o tym "przytuleniu" Theo. W cale nie było aż tak źle. Shira siedziała sobie...Właściwie to nie wiem gdzie. Nagle przyszedł Theo.
- O, cześć Theo...-Powiedziałam.

Theo ?

Wyniki konkursu

1. miejsce zajmuje Swan i otrzymuje 200 PNS
2. miejsce zajmuje Catherine i otrzymuje 150 PNS

Gratulujemy... Miejmy nadzieję, ze w przyszłości więcej Sforzan weźmie udział w konkursach

Nowe psy !

http://s8.flog.pl/media/foto/8752587_osiem-rasy-owczarek-australijski--a-ja-lece-focic-niepelnosprawna-agatke-i-buke-.jpgImię : Sparrow
Ksywka : -
Głos :
https://www.youtube.com/watch?v=8UVNT4wvIGY
Rasa : Aussie
Wiek : 3 lata
Płeć : Pies
Urodziny : 15 Dzień Jesieni
Stanowisko :
Aktor
Rodzina : Syn Ronald
Partner : Zauroczony w Shirze
Młode : Ronald
Charakter : Sparrow jest psem delikatnym, choć na takiego nie wygląda. Udaje macho, ale nie zawsze mu się to udaje. Nadal kocha wielką miłość - Raquell, ale ona nie żyje i ze względu na syna musi znaleźć kogoś odpowiedniego.
Historia : Urodził się w mieść. W parku ,,Summer'' poznał pewna suczkę. Kochali się najmocniej na świecie. Okazało się, że suczka jest w ciąży. Podczas porodu suczka zmarła,a Sparrow musiał zająć się synem, który potrzebuje matki. Sforę znalazł przez przypadek, ale nie żałuje tego.
Upomnienia : 0/4
Kontakt :
romiona








http://www.pieski.net/psy/d/owczarek-australijski.jpegImię : Ronald
Ksywka : Ron
Rasa : Aussie
Wiek : 5 miesięcy
Płeć : Pies
Urodziny : 20 Dzień Wiosny
Rodzina : Ojciec Sparrow
Zakochany : Lea, jest taka piękna, ale nie ma szans, są lepsze psy niż ja...
Charakter : Zabawny, miły, uroczy, szarmancki, mało poważny, optymista.
Historia : Ron nie pamięta dokładnie jak się tu znalazł. Pamięta matkę , ale jak przez mgłę. Była jak on. Pamięta jej ostatnie słowa ,,Bądź dzielny synku...''. Wtedy wpadł ojciec, zabrał go i gdzieś uciekli. Doskonale pamięta krople łez taty na jego sierści. Potem znaleźli sforę i tak jest do dziś.
Kontakt : romiona 

Serdecznie witamy ...

Triada odchodzi

Imię: Triada
Ksywka: Tria, Trio
Głos: Mariah Carey- All I Want For Christmas Is You
Rasa: wyżeł węgierski
Wiek: 3 lata
Płeć: Suczka
Stanowisko: Nauczycielka szczeniąt
Rodzina: nie zna
Partner: brak, ale szuka
Młode: brak
Historia: Mieszkała w zwykłym domu. Pojechała z właścicielami nad rzekę, ale mieli wypadek samochodowy. Jej właściciele nie przeżyli a ona trafiła do schroniska. Uciekła ze schroniska. Spotkała Mashine i dołączyła do sfory.
Upomnienia: 0/4
Kontakt: romiona

Od Ferraro- CD opowiadania Avalon

Przewróciłem oczami.
- Ha! Ha! Ha!- udawałem śmiech.- Bardzo śmieszne.
- No nie?- zachichotała.
- Zobaczymy jak ty byś się czuła w wodzie.- popatrzyłem na nią z lekkim uśmieszkiem.
- Zaraz... Co?!- zdziwiła się.
Szybko zepchnąłem ją do wody. Niestety ona umiała pływać ale i tak się na niej zemściłem. Po chwili wyszła z wody cała przemoczona. Zacząłem się lekko śmiać. Stanęła przede mną i nieoczekiwanie się otrzepała. Cała woda przeleciała na mnie. Po raz drugi byłem mokry chociaż nie wchodziłem do wody. Teraz ona śmiała się pod nosem.
- No dobra koniec...- wytrzepałem się.
Av szybko się odsunęła żeby się nie zmoczyć bo ta woda przechodziła by z jedną na drugą sierść.
- Okey.- stwierdziła.- Co robimy?
- Może się gdzieś przejdziemy?- zaproponowałem.

Avalon?

Od Avalon- CD opowiadania Ferraro

- Jakbym powiedziała teraz nie, to i tak byś nie uwierzył - mruknęłam - Więc trzymajmy się pierwsze je wersji
- Okej? - powiedział zdezorientowany Ferraro - Czemu chciałaś mnie zepchnąć?
- Pierwsze primo - było nudno. Drugie primo - chciałam żeby coś się działo. Trzecie primo - jestem chamska. Czwarte primo - ta gałąź i tak by się pod tobą złamała. Piąte primo - nie wiedziałam, że nie umiesz pływać - westchnęłam i popatrzyłam na taflę wody - Kolejna, bezużyteczna wiedza w moim mózgu
- Hej! Wracając do czwartego, sugerujesz, że jestem gruby? - zapytał z oburzeniem.
- Tak - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.

Ferraro?

Od Avalon- CD opowiadania Skyres

Popatrzyłam zdziwiona na Skyres.
- Nie - powiedziałam krótko i popatrzyłam w ziemię.
-Ale może kiedyś - zaśmiał się cicho
Video.
- Jesteś niby umierający? - zapytałam, wbijając w niego złowrogie spojrzenie.
- Nie jestem - powiedział, zakrywając się ogonem.
- To zaraz będziesz - warknęłam i znów zaczęłam patrzeć w ziemię.
- Już, koniec - powiedziała Skyres spokojnie, ale poważnie. Oparłam się o ścianę jaskini i zaczęłam patrzeć w górę. Przez chwilę było cicho.
- Coś się zmieniło podczas mojej nieobecności? - zapytał nagle pies. Popatrzyłyśmy na niego z Skyres, ze zdziwieniem.
- Aż taaak długo Ciebie nie było - zaśmiała się suczka - Wszystko jest po staremu
Pies westchnąłem i położył głowę na łapach. Spojrzałam na Skyres, później na tego biedaka Die. Znów nastała niezręczna cisza. Bynajmniej dla mnie.

Skyres? Video?

Od Avalon- CD opowiadania Video

- Taaa i co jeszcze? - zaśmiałam się i ugryzłam go w łapę. Die odszedł trochę w tył, a ja spokojnie wstałam.
- Kantujesz - powiedział, trzymając się za łapę.
- Ja bym to bardziej nazwała "radzę sobie w życiu" - mruknęłam - Dasz radę iść?
- Chyba - wzruszył ramionami i poszliśmy polować. Po piętnastu minutach drogi, usiadłam i zaczęłam patrzeć na zwierzynę w tyle.
- Nie polujesz? - zapytał zdziwiony Video. Pokręciłam przecząco głową.
- Jestem wegetarianką - powiedziałam spokojnie.
- I co, trawę wżerasz? - zaśmiał się Die z nutką ironii.
- Tak - zerwałam kępkę trawy, którą od razu zaczęłam żuć - Gdybyś wiedział ile taka trawa ma witamin
- Dobra jak się je, to się nie gada - powiedział Video i pokuśtykał polować.
* Piętnaście minut później *
Die przyszedł z wielkim jeleniem. Byłam lekko zdziwiona, że mino łapy go złapał.
- Na pewno nie chcesz? - zapytał Deii, patrząc na wielkiego jelenia. Pokręciłam głową i położyłam się na ziemi.
- Trawą w zupełności się najadłam - odparłam. Video przewrócił oczami i zaczął jeść.
- Jak chcesz - wzruszył ramionami - Twoja strata - powiedział rzując kawałek mięsa.
- Nic nie mów tylko jedz, bo zaraz z pyska Ci mięso wypadnie - popatrzyłam na niego z obrzydzeniem.

Video?

wtorek, 28 kwietnia 2015

Nowa Suczka!- Shira

Imię : Shira (Szira...)
Ksywka : brak
Głos : Clavin Harris- I Need Your Love
Rasa : Pół Border Collie/Pół Kundel
Wiek : 3 lata
Płeć : Suczka
Urodziny : 17 dzień zimy
Stanowisko : Psycholog
Rodzina : Córka Winnie
Partner : Chciałaby, aby ten ktoś znalazł miejsce w jej pustym sercu.
Młode : Winnie
Charakter : Shira, całkiem normalna, ale tak się tylko wydaje. Lubi doradzać, pomagać i we wszystkim uczestniczyć. Odważna, nie boi się śmierci...
Historia : Urodziła się na wsi. Poznała swojego pierwszego partnera - Drake'a. Gdy urodziła szczeniaki pies od razu zmarł, z niewiadomej przyczyny. Uciekła i znalazła tą sforę.
Upomnienia : 0/4
Kontakt : wale

Od Skyres- CD opowiadania Indiany

Leżałam pod kocem, rozmyślając. Czy będę dobrą matką? Przypomniał mi się mój poprzedni miot. „O, nie – pomyślałam stanowczo – Teraz nie będzie tak jak wtedy”
Nagle podbiegła do mnie Honey.
- Mamo, to prawda że będę mieć rodzeństwo? – zawołała.
- Tak, to prawda. Cieszysz się? – spytałam.
- Bardzo! Zawsze chciałam mieć braci i siostrę! – zapiszczała.
- Wspaniale. Honey, chciałabyś pobawić się u wujka Syriusza? Razem z Rossem, Alexem, Rachel, Leą i Poppy? – powiedziałam.
- Tak, proszę!
Razem z Indym zaprowadziliśmy Honey do Syriusza i Madeline. Gadałam trochę z Maddy. W końcu wróciliśmy do domu. Bez Honey. Syriusz ma ją odprowadzić do nas za niedługo. W jaskini mocno przytuliłam się do Indiany.
- Naprawdę chcesz tych szczeniaków? – spytałam. Pies spojrzał na mnie zdziwiony.
- Pewnie, że tak – odparł.
- To dobrze. Kocham Cię – wyszeptałam czule.
- Ja Ciebie też.
Zaczęliśmy turlać się po jaskini i całować. Nagle w progu stanął Syriusz z Honey.
- Aha – mruknął rozbawiony.


Indiana? Syriusz?

Od Ross'a- CD opowiadania Evelyn

-Znalazłem go tutaj.- powiedziałem
-Hmm...zaczekaj.
Suczka zaczęła biegać po całej plaży w poszukiwaniu czegoś. W końcu znalazła to:







 -Przechodzisz samą siebie.- powiedziałem całując Evelyn

Evelyn?

Od Indiany- CD opowiadania Skyres

-Jesteś w ciąży? Cudownie.- powiedziałem przez zęby - Ile ich ma być?
-4 i Honey.
Zaprowadziłem Sky do jaskini i udałem się na ,,braterską rozmowę'' do jaskini Syriusza....
-Myślisz, że dam sobie radę z 5 szczeniąt?- zapytałem -Ja chyba nie nadaję się na ojca. Sam jestem jak dziecko...
-Indy, a ja to co? Nie pamiętasz? U naszych właścicieli? W tej sforze też, ale Maddy ma na mnie dobry wpływ.
-Owszem.- powiedziała suczka -Indiana, nie martw się. Ty i Sky będziecie świetnymi rodzicami.
-Dziękuję wam.- powiedziałem po czym wybiegłem z jaskini.

*W naszej jaskini*
Sky leżała na starym kocu, znalezionym na terenach sfory, a Honey przynosiła jej wodę.
-Tato, co się dzieje z mamą?- zapytała suczka przez łzy. Widocznie nie wiedziała o rodzeństwie.
-Nic jej nie jest. Będziesz mieć rodzeństwo.- uśmiechnąłem się

Sky? Honey?

Jocker zmienia wygląd!

PRZED:






PO:



Od Jocker'a- CD opowiadania Theo

Wypadało by wrócić do Rodenhur'a. Ale w sumie nie mamy tego co sobie życzył. Musieliśmy się więc pokierować mapą którą znaleźliśmy w skrzyni. Rozwinąłem ją i przeczytałem jej zapis.







Z tego co widzę będziemy się kierować na północny-zachód. Powinniśmy tam znaleźć kolejną skrzynię tylko nie wiadomo z czym. Suzzie i Athen'a krzywiły się na widok tej mapy. Kręciły się dookoła nie wiedząc czy dobrze ją trzymam. Oczywiście że dobrze... Matko. Wskazałem łapą mały stateczek.
- My jesteśmy teraz tutaj.- tłumaczyłem.
- Ale my nie jesteśmy na statku...- podrapała się za głową Ath.
- No wiem ale to jest mapa z przed tysięcy lat!- face palm xd.- Wtedy mieli takie statki i byli piratami.
- Ahaaaa....- powiedziała.
Pokiwałem głową i westchnąłem. Musieliśmy wyruszyć od razu żeby zdążyć przed zachodem słońca. Wybiegliśmy a ze sobą wzięliśmy całą zawartość skrzyni. Szliśmy zgodnie ze znakami na mapie. Nagle znaleźliśmy się przed strasznym mostem. Przeszliśmy przez niego ostrożnie. Skrzypiał strasznie i zapowiadał że spadniemy. Na szczęście to ominęliśmy.



Na końcu było wejście do jaskini. Byliśmy na miejscu. Zaczęliśmy szukać skarbu.






Rozkopaliśmy całą niewielką jaskinię. W końcu zaczęliśmy kopać tam gdzie świeciło słońce. Udało się. Wyciągnęliśmy kolejną skrzynię. Tym razem otwartą. Otworzyliśmy ją a w środku był medalion. I to ten którego szukaliśmy. Ostrożnie go wyjąłem i CHCIAŁEM go założyć na szyję.
- Czemu ty go zakładasz?!- oburzył się Theo.
- Bo ja go wyciągnąłem ze skrzyni.- odparłem.
- To nie ma nic do rzeczy!- krzyknął.- Oddawaj mi go!
- Spadaj!- zdenerwowałem się.- Kto pierwszy ten lepszy.
- Chyba gorszy.- zaśmiał się.- Nie nadajesz się na dobrego przechowywacza tego amuletu.
- A tym bardziej ty!- krzyknąłem.
- Ja się nadaję w stu procentach więc mi go oddaj!- powiedział.
- Ani mi się śni!- ciągnąłem.
- Chłopaki ja go wezmę!- zdenerwowała się Suzzie.- Jak nie umiecie się dogadać to ja z Ath go przechowamy bo inaczej nie doniesiemy go w całości dla Rodenhur'a.
Popatrzyłem na Theo złowieszczym wzrokiem i odszedłem od niego jak najdalej. Ath zerknęła jeszcze do skrzyni żeby się upewnić czy wszystko zabraliśmy. Zdziwiła się na widok drugiego naszyjnika. Wyjęła go ostrożnie i pokazała nam.
- Ja biorę ten nowy!- krzyknął Theo.
- To ja ten pierwszy!- powiedziałem.
Zgodnie założyliśmy oba amulety na szyje. Dumni poszliśmy do zamku Rodenhur'a. Po drodze wymyśliłem że dam go Rachel. Na miejscu Rachel leżała przykuta do ziemi i na nasz widok prawie oderwała łańcuchy. Gdy chciałem założyć naszyjnik Rachel, Rodenhur wrzasną.
- Co ty wyprawiasz?!- ryknął.
- Nooo chcę to dać dla Rachel.- szepnąłem.
- Miałeś to przynieść dla mnie durniu!- krzyknął.- Oddawaj to! A gdzie drugi?!

Theo? Suzzie? Athena? Rachel?

Diamond nie żyje...

Diamond'a zagryzły Psy-Wampiry w walce z nimi. Niech spoczywa w pokoju... Sunny zostaje sama na tym świecie bo jej ukochany odszedł...


[*]





Imię : Diamond (Dajmond)
Ksywka : Diam (Dajm), Diament
Głos : Dawid Kwiatkowski - Na Zawsze
Rasa : Dog Niemiecki Czarny
Wiek : 3 lata
Płeć : Pies
Urodziny : 10 dzień zimy
Stanowisko : Tropiący
Rodzina : Daleka kuzynka Skyres
Partner : Sunny
Młode : Chciałby
Charakter : Miły, szarmancki, kochający, wrażliwy, potrafi być agresywny
Historia : Urodził się w innej sforze, ale z niej uciekł.Chciał odnaleźć kuzynkę.Znalazł ją w SPU i tu został.
Upomnienia : 0/4
Kontakt : JinnyM

Od Theo- CD opowiadania Winnie

 Obudziłem się bardzo wcześnie, nawet jak na Mnie. Dochodziła chyba 4, a normalnie śpię do 6. Na szczęście mama już wstała, więc zjadłem z nią śniadanie i wybiegłem z jaskini. Miałem zamiar spotkać się z Winnie. Najpierw, ruszyłem do jej jaskini, by sprawdzić czy wróciła do siebie. Niestety nie było jej tam. Zpytałem Suzzie czy może ją dzisiaj widziała. Jej odpowiedź brzmiała "nie". Po pytałem jeszcze kilka osób, ale mówili to samo co Sezamka. Ruszyłem, więc na Tor agility. Wczoraj Winnie miała problem z jedną z przeszkód, prawdopodobnie została tam na noc. Gdy dotarłem na miejsce zdziwiłem się, że jej nawet tutaj nie było. Gdzie mogła się podziać ? Zacząłem iść w stronę lasu. Po przejściu może jakiś 4 kilometrów, po Mojej lewej stronie, zobaczyłem jakieś gospodarstwo.







Nie zwróciłbym na nie uwagi, gdyby nie znajome szczeknięcie. To była Winnie. Obszedłem gospodarstwo na około i z drugiej strony, gdzie była Winnie był wysoki płot. Na szczęście była tam mała dziura przez, którą szepnąłem :
- Winnie ?
Suczka podbiegła do płotu.
- Theo co tutaj robisz? - pytała
- Ratuje Cię. Przeszkocz przez płot i wracamy do sfory
- Ale ... ja nie umiem - szepnęła
- Dasz radę tylko szybko - wskazałem na drzwi domu
- Nie mogę ... - zaczeła szlochać
- Dasz radę. Tylko się pośpiesz - drzwi domu gwałtownie się otworzyły.
To zmotywowało Winnie do skoku przez płot. I to w ostatniej chwili, bo sekundę później na podwórku pojawił się jakiś wilczur. Na szczęście zdążyła przeskoczyć. Spadając z wysokości, upadła na Mnie.
- Nic, Ci nie jest ? - zapytałem

Winnie ???