Owczarek uniósł kąciki warg, aby się uśmiechnąć, jednak na jego pysku zagościł jedynie nieprzyjemny grymas. Przymrużył oczy, aby lepiej widzieć oddalającą się sylwetkę Honey, która w tym czasie spoglądała zza ramienia na Grey. Gdy Bitt ujrzał przed sobą śnieżnobiałą łapę, skupił swój wzrok na towarzyszce obok. Wykonał ten sam gest, który ona uprzednio i wydął nozdrza. Czekał na jakąkolwiek reakcję ze strony suki, która w tym czasie wymachiwała ogonem na wszystkie strony. Był bardzo ciekawy, co ją tak uszczęśliwiło; czy jednak zawsze musi być powód, żeby się uśmiechać? Może czasem warto byłoby uśmiechnąć się bez okazji? Ruda Husky nadal stała tuż za nimi, robiąc pół kroku do przodu co pięć minut. Sweet nie wiedział, dlaczego owa suka aż tak interesuje się Gracy - domyślał się, że może to mieć związek z tym, że w pewnym sensie są siostrami. Co najlepsze, samiec nigdy by o tym nie wiedział, jeśli nie przyszedłby na świąteczną kolację.
- Hola, chica. - westchnął, czekając, aż Hon zniknie z pola widzenia. - Masz jakieś problemy z Honey?
- Nie, a dlaczego tak uważasz? - Grey uniosła brew.
- Możliwe, że moje spostrzeżenie jest to spowodowane ciągłą obserwacją Twojej osoby. - oświadczył, siadając.
- Nie psujmy tego ślicznego dnia twoimi błyskotliwymi tekstami, dobra? - przewróciła oczami, dając mu znać, żeby wstał.
- Jak wolisz. - burknął w odpowiedzi. - To co, jelenia czy sarnę?
Śnieżnobiała nie odpowiedziała. Lekko się uśmiechnęła i pognała w stronę lasu, nawołując przy tym samca.
- Jeśli się nie sprężysz, nie zostaną Ci nawet szyszki.
Grey? Masz, niech Will się nie gniewa, że o tej porze. XP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz