Waliłam w ścianę jaskini Meversue'a, ale on nie dawał znaku życia. Weszłam więc po prostu do środka.
- Suzzie? Co cię tu sprowadza po pięciu minutach? - powiedział ironicznie pies.
Westchnęłam i usiadłam obok niego.
- Muszę się w końcu komuś wyżalić - oznajmiłam.
- A co się stało? - uniósł brew.
- Muszę zacząć od początku - rzekłam. - No więc, kiedyś miałam partnera, Rayan'a. Było nam razem dobrze, ale któregoś dnia się pokłóciliśmy i zerwaliśmy ze sobą. Jakiś czas później Roy umarł, a ja zdałam sobie sprawę, że czuję coś do innego psa, Jem'a. Trochę się do siebie zbliżyliśmy i... Zaliczyliśmy swój pierwszy pocałunek. Niedawno Rayan wrócił do żywych. Jocker powiedział mu o pocałunku. Teraz Roy twierdzi, że go zdradziłam, choć sam widzisz że to nie prawda. Mam tego dosyć i pokłóciłam się strasznie z bratem. Powiedziałam, że go nienawidzę, nie jest już moją rodziną i został sam jak palec.
- I w czym jest problem? - spytał ostrożnie Sue.
- Nie potrafię sobie z tym poradzić. Dlatego się tobie wygadałam. I serio jest ciut lepiej.
Spojrzałam na niego i znów zachciało mi się go przytulić. Więc to zrobiłam. Nie puszczałam go dobre parę minut.
Mever?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz