sobota, 5 marca 2016

Od Bitter Sweet'a - C.D Opowiadania Anabeth

 Pies uniósł brew, a jego wzrok nadal spoczywał w miejscu, gdzie przed kilkoma sekundami stała suczka. Zanim zdążył całkowicie przymknąć wejście do jaskini swym głazem, dostrzegł, że tuż przed jego łapami spoczywa kolorowy kocyk. Szybko go podniósł, ale nie miał najmniejszego zamiaru oddawać go Anie. Wiedział, że od razu mu go odbierze, a miękki koc będzie już tylko zwykłym, przelotnym wspomnieniem. Coś go zastanawiało; mianowicie, skąd suka wytrzasnęła tak cudowny przedmiot, którym teraz się zachwycał . Miał nadzieję, że sam dowie się, gdzie podobny koc odnaleźć, jednak teraz nie tylko suckes w poszukiwaniu miękkiego frotte był jego celem. Odwrócił łeb i ponownie zaszył się w głębi swojego ciemnego mieszkania, zasłoniwszy je kamieniem ogromnych rozmiarów. Chwycił kilka wiązek wysuszonych gałęzi i cisnął mocno w stronę zimnych węgielków, wywołując przy tym nieprzyjemny dźwięk. Wyjął z podręcznego plecaka kilka nadpsutych zapalniczek, ale jego łapy i tak nie były w stanie przytrzymać czarnego przycisku. Odrzucił ludzkie urządzenia najdalej, jak tylko mógł, a potem zwinął się w kłębek, niczym biały pers. Nakrył się tęczowym kocem i czekał, aż suszki zaczną płonąć. Próbował podpalić je siłą woli, jednak i to nie skutkowało. Uniósł pysk, kiedy głośny stukot rozniósł się po jaskini. Wstał, aby sprawdzić, kto chciał go odwiedzić.
 - Bitter? - zapytała Ana, stojąca teraz tuż przy Owczarku. - Nie widziałeś mojego koc.. Oh, dzięki. Szukałam go wszędzie.
- Przykro mi, ale nie mam pojęcia, o czym teraz mówisz - westchnął samiec, natychmiast chowając koc za siebie.
Borderka dała susa, aby być tuż przy swojej zgubie. Bitter również nie próżnował, robiąc kilka kroków w tył. Bethy próbowała złapać latający wówczas koc, jednak nie dawała rady. Pies potknął się o drewnianą belkę i błyskawicznie upadł na ziemię. Mimo tego, że był o wiele niżej niż suczka, patrzył na nią z wyższością.
- Nie dam! - warknął, owijając się w materiał.

Anabeth? xD

Brak komentarzy: