poniedziałek, 14 marca 2016

Od Shairen - C.D Opowiadania Shasty

Chciałam, żeby ten dzień trwał wiecznie. Te wszystkie rzeczy, które dzisiaj się wydarzyły z pewnością będą się zaliczać do najlepszych. Nie potrafiłam sobie wyobrazić Shasty z próbą odmowy wcześniejszej opcji.. Co bym wtedy czuła? Ból. Piekielny ból, którego niczym nie dałoby się uśmierzyć. Ale.. czym ja się wówczas martwiłam? Shasta przecież szybko mi uświadomił, co do mnie czuje. Chociaż, mógł to zrobić tylko dlatego, żeby nie sprawić mi przykrości.. Jednak uważam, że to mało prawdopodobne. Błyskawicznie przyciągnęłam go do siebie, a kilka łez spływających po moim policzku zwilżyło jego futro. Nie chciałam być uznawana za słabą, ale nigdy nie cofnęłabym tamtych łez. Wtuliłam się w jego sierść, uważając przy tym na jego łapę. Stałam tam dosyć długo, a chłodny, wiosenny wietrzyk delikatnie mierzwił naszą sierść. Kiedy samiec lekko się cofnął, dostrzegłam fioletowe ślady farb tuż pod jego łapami. Zaśmiałam się, kiedy zaczął nerwowo się rozglądać.
- Chodź, musimy Cię umyć. - westchnęłam, a uśmiech na moim pysku nie miał najmniejszego zamiaru odpuścić.
- Ciebie też, Shai - zacmokał, przewracając mnie na plecy. Zaczął wklepywać zimną maź w moje futro.
- Przestań! - wrzasnęłam, próbując wyrwać się z pułapki.
Shasta momentalnie odskoczył w bok, unikając przy tym mocnego ciosu łapą. Jego łobuzerski uśmiech utrzymywał się aż do Rzeki Jafiszof. Nie wiedziałam, za co go kocham; może za ten piękny uśmiech, wygląd, czy sam charakter? Ale.. czy on zgodzi się na partnerstwo? 

Shasta? B)

Brak komentarzy: