poniedziałek, 7 marca 2016

Od Meversue'a - C.D Opowiadania Suzzie

 Dzień, w którym Suzzie ciągle przytulała psa nie powinien, a raczej nie mógł się skończyć. Meversue liczył na to, że te kilka minut będzie ciągnęło się w nieskończoność - że będą  mijały przy tym wszystkim godziny, dni, pory roku, wieki. Wkrótce suczka odskoczyła od niego jak oparzona, a ciepło, które wcześniej towarzyszyło Sue'owi nadal przeszywało go od masywnych łap po szpiczaste, lekko przedziurawione uszy. Miał wrażenie, że nadal owija go puszysta, gęsta sierść suki. Żałował, że to wszystko okazywało się jedynie nietrwałym, wątpliwym wspomnieniem. Pomimo tego, że białe fragmenty futra nadal oplatały jego język wiedział, że będzie musiał wypluć je dopiero po wizycie Su.
- Powinieneś zostać terapeutą. - westchnęła suczka, opuszczając przy tym łeb.
Meversue nie odpowiedział. Stał jedynie przez suczką z promiennym uśmiechem na pysku. Chciał zacząć jakiś ciekawy temat, ale nie potrafił znaleźć wątku, który byłby odpowiedni do ówczesnej chwili. Szczerze? Nie miał pojęcia, jak zacząć dalszy dialog.
- Będę się zbierać. - uśmiechnęła się - Jest już ciemno, a ja mam do załatwienia sprawę z Jocker'em..
- Zostań. - zabrzmiał Mever. - Pójdziemy tam razem, też mam z nim coś do omówienia. - wyznał. - Em.. jest dopiero szósta i wcale nie jest ciemno, Suzzie.
- To chodźmy teraz! - zawołała radośnie, jakby nie wzruszona tym, co przed chwilą powiedział jej samiec.
 - Dobra. - mruknął w odpowiedzi. - Chodź..
Powiedziawszy ostatnie słowo uchylił szerzej wejściowy głaz, aby ich dwójka spokojnie przedostała się przez szczelinę. Never'a od początku zastanawiało jedno; znał Rayan'a. Kiedy wypił eliksir Die Variazone, stał się nagłą sensacją. Za to nie miał najmniejszego pojęcia, kim był opisywany przez suczkę Jem.

Su? Wybacz mi długość.

Brak komentarzy: