piątek, 4 marca 2016

Od Bitter Sweet'a - C.D Opowiadania Lassie

  Nikt nie sądził, że impreza okrzyknięta przez kilka słów mogła rozwinąć się na tak ogromną skalę. Mimo tego, że w skład Sfory Psiego Uśmiechu wchodziło mniej niż sto psów, to z jaskini Owczarka wręcz wylewało się kilkadziesiąt energicznie podskakujących łap, każda skierowana w jedną stronę. Tłum rozbawionych sforzan tłoczyło się w mieszkaniu Bitt'a, która mimo swoich średnich rozmiarów pomieściła ogromną ich ilość. Wiedział, że po wojnie imprezy, przyjęcia czy bale wcale nie są organizowane. Każdy bardzo przeżywa stratę bliskich, niektórzy z nich najboleśniej utracenie wcześniejszego samca Alfa, Mashine'a.
 - Kończymy! - warknął, przepychając się przez masę ruchomych ciał.
Takie właśnie słowo zabrzmiało w całej jaskini, obijając się echem o kamienne ścianki. Po ponownym ryknięciu Owczarka przez cały tłum przeszedł pomruk niezadowolenia i rezygnacji. Gospodarz stanął na samym końcu kolejki, aby w razie potrzeby zniechęcać natrętnych imprezowiczów. Kiedy jaskinia była opróżniona do połowy, usiadł tuż obok młodego samca, który bazgrał coś na żółtej kartce. Zerknął zza jego ramienia na napis i momentalnie pochwycił kartkę. Zgniótł ją w swojej masywnej łapie, a zmiętą kulkę rzucił psu wprost pod łapy. Zachęcił go do dalszej podróży mocnym pchnięciem, które wywołało u niego cichy skowyt. Uśmiechnął się, kiedy został w jaskini sam. Usiadł ponownie przy gasnących już węgielkach. Ponownie usłyszał głośne chrząknięcie, które od razu dopasował do pewnej suki. Przewróciwszy oczami odwrócił się w stronę dźwięku.
Lassie?

Brak komentarzy: