sobota, 5 marca 2016

Od Rayan CD opowiadania Suzzie

Spojrzałem się na suczkę. 
-Cześć. - Rzuciłem. - Co tak wcześnie? 
-Zastąpiłam Jocker'a. - Powiedziała. 
-Aha.. No tak.. - Mruknąłem i oddaliłem się. Skierowałem się w stronę centrum, gdzie spotkałem Jocker'a. 
-Witaj. - Powiedziałem do psa. 
-No cześć. - Uśmiechnął się. 
-Jak tam życie? - Zapytałem. 
-Ciężko... Suzzie stara się pomagać ale jak na razie, jest zaślepiona miłością. - Przewrócił oczami. 
-Jaką miłością? - Zapytałem. 
-Wiesz... Teraz ten Jem.. Beta. - Położył uszy po sobie. 
-Ale że jak? 
-No.. Normalnie. Z tego co słyszałem, to ostatnio nawet... Em... Całowali się. 
Zagotowało się we mnie. Normalnie krew sama przestała mi płynąć w żyłach. Przestałem oddychać, i zrobiłem się cały czerwony. 
-Jak... - Szepnąłem. Nie mogłem uwierzyć w słowa alfy, chodź mogłem się domyślić. Ruszyłem do swojej jaskini. Wziąłem z niej żyletkę i wybiegłem. Usiadłem na brzegu jeziora. Zacząłem się ciąć, dosyć głęboko. I w tedy usłyszałem ten cichy, znienawidzony głos. 
-Rayan przestań. 
Patrzyłem się nadal na rany. Uśmiechnąłem się szyderczo. 
-Bo co? Znowu mi ją odbierzesz idioto? - Warknąłem. - Nie.. Nie tym razem Jem. 
Pies zaśmiał się. 
-Sam wiesz, że ona cię nie kocha. - Drwił ze mnie. 
-Takiego rudzielca też nie. Chyba, że ktoś jej dosypał do picia jakiś eliksir miłosny. - Mruknąłem. 
-Proszę cię. Przestań. Zrób to dla Suzzie. - Powiedział. 
-Pff. - Warknąłem i wstałem. Wyrzuciłem żyletkę do wody. Ostatnimi siłami wysapałem :
-Nigdy... 


*Szpital*
Obudziłem się. Rozejrzałem się dookoła. Suzzie siedziała obok i patrzyła się na mnie. Alana rozmawiała z Jemem. 
-Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytała cicho Suzzie. 
-To ja powinienem zapytać. Dlaczego to zrobiłaś? 
-Co? 
-Wszystko. Myślałaś, że się nie dowiem o tym pocałunku? - Warknąłem. - Nawet nie powinienem nigdy cię poznawać. Nawet nie wiesz, ile przeszedłem. Ale ty dalej swoje. Dalej uważasz, że nic złego nie robisz? Och, mylisz się. Psujesz mi zdrowię. Ale wiesz co? W dupie mam to wszystko. Kocham cię. - Szepnąłem i znów straciłem przytomność. Za dużo, za dużo jak na dziś. 

Suzzie?

Brak komentarzy: