Mever nie wiedział, dlaczego
podczas spotkania z Tollerką wzbierało w nim tyle pozytywnych, a zarazem
świadczących o słabości emocji. Uścisnął ją nieco mocniej, niż
zamierzał. Po kilku sekundach powrócił do wcześniejszej, nieco bardziej
wygodnej pozycji. Uśmiechnął się, widząc, jak suczka starannie ociera
wilgotną od łez sierść. Nie chciał, żeby była smutna przez niego, a
raczej przez temat, którego nie zamierzał odpuścić. Usiadł na swoim
poprzednim miejscu, a drugi koniec kłody mocno się zakołysał. Melisa
cicho jęknęła, kiedy zobaczyła ruchome drewno. Wstała, podpierając się
łapą o grzbiet Mever'a i odwróciła się w stronę wysokich, sztormowych
fal, które wręcz napierały na piaszczysty brzeg.
- Nie dobrze, nie dobrze. - stwierdził samiec. - Powinniśmy wrócić..a nawet musimy.
Suczka
skinęła łbem, obserwując z uwagą nadciągające fale. Meversue złapał ją
za ramię, jednak ta nadal nie miała najmniejszej ochoty na powrót do
jaskiń. Gdy chłodna, morska woda przemoczyła jej łapy od razu
zdecydowała się na dalszą podróż. Kroczyli bardzo długo, zanim Melisa
dostrzegła zarysy kamiennych mieszkań. Wskazała łapą jaskinię, która
należała do psa. Ten tylko skinął łbem, mając przy tym nadzieję, że jego
dom jest w miarę uporządkowany. Będąc już w środku Mela lekko się
uśmiechnęła.
- Jest mała, ale ładna - przyznała.
- I’m not rich, but I live like a millionaire, You know I live like a millionaire, You know I live like I ain’t got to care!
Melisa? xp
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz