Pies uniósł kąciki warg, aby się uśmiechnąć. Wiedział, że suczka mu nie odmówi; nie znała tutaj nikogo, nie wliczając w to samego Never'a. On uwielbiał rozmawiać, bo w ten sposób mógł miło spędzać godziny, które traciłby na bezczynnym leżeniu w swojej jaskini. Otworzył pysk, by coś powiedzieć, jednak za chwilę go przymknął. Nie miał pojęcia, jaki temat do rozmowy byłby odpowiedni. Gdyby Meversue znał ten teren, może byłby w stanie oprowadzić Anabeth po pięknych, rwących potokach, pachnących polach lawendy, czy też wysokich, stromych górach. Sam nigdy nie przebywał w tych miejscach, jednak słyszał o nich w opowiadaniach Jocker'a, Alfy SPU, który niezbyt wielbił Sue'a.
- Anabeth - powiedział głośno. - Jak tu dotarłaś?
- Ja.. - mruknęła, a jej głos zaczął drgać.
- Rozumiem, nie chcesz o tym mówić. - westchnął samiec. - To.. skoro nie znamy sfory, możemy ją poznać.
Suczka nie odpowiedziała, ale po chwili skinęła łbem. Mever uznał to za potwierdzenie, lecz nie do końca wiedział, co suczka chciała przez to powiedzieć.
Anabeth? :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz