środa, 2 marca 2016

Od Ashley

Wstałam dzisiaj dosyć wcześnie, by uchronić się przed natłokiem różnych psów. Nie chciałam takrze nie budić nikogo z rodziny. Okazało się jednak, że nie ważne o której godzinie wstanę i tak psów będzie jak mrówków. Powolnym krokiem wyszłam z jaskini, na krótki, rozeznawszy spacer po sforze. Zadziwieniem moim było to, że wiele psowatych mówiło do mnie „cześć”, jednak miałam wątpliwości czy to nie wymysł mojej wyobraźni, ponieważ gdy im odpowiadałam to patrzyli na mnie za zdziwionymi minami. W końcu wpadłam na kogoś.
- Przepraszam - powiedział ktoś na przeciwko mnie i szybko dodał - To moja wina
- Tak to twoja wina - westchnęłam, rzucając mu znudzone spojrzenie.

Ktoś?

Brak komentarzy: