niedziela, 6 marca 2016

Od Meversue'a - C.D Opowiadania Melisy

Mever lekko się wzdrygnął, usłyszawszy wcześniej imię owej suczki. Melisą zwano także dyrektorkę w domu adopcyjnym; pani generał, dyrygentka hyclów miasteczka Grimsby. Zacisnął zęby, aby nie przypominać sobie wysokiej, pulchnej kobiety, która kiedyś go złapała. Ruda suczka nadal na niego patrzyła, czekając, aż samiec podniesie pysk, aby łaskawie na nią spojrzeć. Ten jednak nie potrafił obdarować jej jednym, nic nieznaczącym spojrzeniem; uśmiechnął się tylko, aby nie uznała go za zgorzknialca.
 - Jesteś tu długo? - zapytała, siadając.
- Kilka dni.. - przyznał. - Z pewnością krócej od Ciebie.
Mela już nic nie mówiła. Utkwiła swój wzrok w szczątkach ucha, co niezbyt odpowiadało Never'owi. Ten jednak znosił dumnie to, że wciąż jest lustrowany spojrzeniami pełnymi współczucia, żalu, a czasem nawet obrzydzenia. Nigdy nie sądził, że widok krwi będzie komuś przeszkadzał.
- To co? - zabrzmiał wreszcie, a na jego pysku zagościł uśmiech. - Idziemy się przejść? Nie, nie, to medyczka. Sprawdzała te.. rany. - dodał, kiedy Melisa wskazała Borderkę.
Wtem Sue wstał, próbując przy tym postawić nadgryzione ucho. Tollerka skinęła łbem, dlatego samiec od razu ruszył w stronę Zagajnika.

Melisa?

Brak komentarzy: