niedziela, 6 marca 2016

Od Lightning - C.D Opowiadania Rayan'a

Podparłam się łapą, by zrównać swój wzrost z samcem. Był nieco wyższy niż ja, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Przyłożyłam łapę do pyska, by stłumić kaszel. Miałam wrażenie, że byłam chora; z dnia na dzień ciągle narastał, chociaż i tak byłam w doskonałej formie. Lustrowaliśmy się spojrzeniami od kilku minut, bo żadne z nas nie wiedziało, jaki temat byłby teraz odpowiedni. Westchnęłam, przerzuciwszy swój wzrok na szczelinę, przez którą widać było padający wówczas deszcz.
- Całkiem dobrze - przyznałam. - Lepiej, niż mogło się zdawać.
Rayan lekko się uśmiechnął. Miałam wrażenie, że on ciągle był uśmiechnięty. Cieszyłam się, że chociaż jedna osoba potrafi przeżyć w jednym pokoju razem ze mną, nie upominając przy tym o różnych rzeczach. Pomimo tego, że na jego pysku gościł promienny uśmiech, miałam przeczucie, że coś go trapi.
- Jak myślisz - zaczęłam. - Ile będzie tak padać?
- Przecież masz dużo czasu. - zaśmiał się. - Ale jeśli chcesz, możemy wyjść już teraz. Hej, Lightning..
- Tak? - odwróciłam się, a moja sierść przypadkiem zatrzymała się na Roy'u.
- No chodź! - powiedział, wskazując białą łapą wyjście.

Rayan?

Brak komentarzy: