Uśmiechnęłam się delikatnie i przysunęłam do niego tak, że nasze pyski dzieliły dwa centymetry.
- A teraz? Czujesz coś, prawda? Chcesz mnie pocałować.
- Wygrałaś - odsunął się.
Zatarłam łapy. Trudno było mi pracować z Theo, ponieważ on bardzo kochał i nadal kocha Winnie. A jej śmierć była dla niego ciężkim przeżyciem. Jednak powoli zaczął przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości.
- Theo, koniec na dziś - rzekłam, krótko go przytuliłam i poszłam do jaskini. Tam padłam od razu na posłanie. Od czasu wojny miałam ręce pełne roboty. Od rana do nocy robiłam spotkania z psami, do tego pracowałam jako lekarz. Moje rozmyślania przerwało... Wejście Theo!
- Co ty tu robisz? - spytałam.
- Mogę u ciebie spać? - rzekł nieśmiało.
- Jasne, a czemu?
Theo??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz