niedziela, 6 marca 2016

Od Meversue'a - C.D Opowiadania Suzzie

  Samiec nie chciał, by przytulenie ze strony Suzzie kiedykolwiek się skończyło. Wolał stać w tamtym miejscu przez kilka miesięcy, narzucając na siebie jedynie wełniany koc. Musiał przyznać, że jego gęsta sierść nie mogła równać się z objętością białego futra suki, którą w tamtym momencie miał w pysku. Nie chciał zaciskać swych szczęk; mógłby przy tym wyrwać jeszcze więcej kosmyków z sierści Suzzie. Po pewnym czasie suczka zluźniła swój uścisk. Mever, wykorzystując okazję, wziął potężny, głęboki wdech. Lekko opuścił pysk, aby patrzeć idealnie w linię oczu suczki. Mimo tego, że pies postarał się, by dialog przebiegał jeszcze lepiej, żadne z nich się nie odezwało. Mierzyli się wzrokiem dosyć długo, aż śnieżnobiała nie skierowała wzroku na jaskinię Alf. Mever widział Su w jej wnętrzu coraz rzadziej, pomimo tego, że był członkiem SPU przez zaledwie kilka dni.
- No, teraz już wiem. - uśmiechnął się.
Alfa przewróciła oczami i otarła ostatnią łzę, która za wszelką cenę nie chciała rozpłynąć się w jej sierści. Później zaczęła spoglądać za ramię, tak, jakby kogoś oczekiwała. Samiec miał wielką nadzieję, że osobą, której tak bardzo potrzebuje Su nie będzie Jocker. Samica po chwili uniosła swoją łapę na tyle, że znajdowała się na wysokości podbródka Never'a. Z początku nie zrozumiał przesłania, jakie miało zawrzeć w sobie owe podniesienie kończyny.
- Przyłóż. - mruknęła, potrząsając uniesioną łapą.
- Nie mam pojęcia, do czego Ci to potrzebne - wyznał, ale i tak wykonał poprzednie polecenie.
- Moja jest większa! - zaśmiała się.
Mever uniósł brew i postawił swoją łapę, aby za chwilę objąć nią kończynę suczki. Odgarnął warstwę puszystej sierści, która spoczywała na różowawej skórze.
- Muszę Cię rozczarować, panno Suzzie. - zacmokał. - Ale bez tego futerka jesteś dwa razy mniejsza.
Suczka już nic nie mówiła. Mever uznał, że zagiął Alfę swoim spostrzeżeniem, dlatego na jego pysku zagościł triumfalny uśmiech. Pożegnał Su machnięciem łapy, samemu udając się do swojej jaskini, którą.. właściwie, ona mu załatwiła. Po chwili usłyszał, jak ktoś natrętnie bębni w głaz, który zasłaniał wejście do jego mieszkania. Zignorował gościa, ukrywszy pysk w łapach.
- Trzeba będzie naprawić relacje z Jock'iem.. - westchnął.



Suzzie?

Brak komentarzy: