piątek, 4 marca 2016

Od Anabeth CD opowiadania Bitter Sweet'a

Suczka szła w zamyśleniu, które jak zwykle, znów ją poniosło. Zaczeła nucić piosenkę napisaną przez nią. Wróciła na ziemię dopiero gdy w jej głowie zakręciły się słowa wypowiedziane jak przez mgłę: - Ana! - z początku nie zwróciła na nie uwagi, aż głos stał się wyraźniejszy: - Beth! - wtedy wyrwana z zamyśleń i zdziwiona spojrzała na psa: - Czego?!
- To twoje mieszkanie...- odparł Bitt odsuwając łapę do tyłu - Chyba nie będę musiał pokazywać ci każdą skalną półkę i prezentować kamyki - westchnął i oparł się łapą o ścianę jaskini. Nowe miejsce zamieszkania Anabeth było nie wysokie, ale też i nie ciasne; idealne. Brakowało jedynie...Towarzystwa. Z wyjaśnień Sweet'a wynikało, iż jaskinia jest tylko pod łapą suczki i nie posiada współlokatorów. 
Ana przysiadła na zupełnie płaskim głazie, a następnie położyła się. Poleżała pięć sekund i zeskoczyła. Bez najmniejszych wyjaśnień wyszła truchtem z mieszkania i ku zdziwionemu Bitter'owi, nie pozwoliła pójść za sobą. Wróciła po piętnastu minutach z stertą kocy na grzbiecie, a w pysku ledwo mogła unieść ogromną poduszkę. Od razu rzuciła poduchę na płaski głaz, która zajęła go całkowicie. Beth najmilszy z kocy, niebieski położyła na poduszcze, a następnie resztę rzuciła wokoło na ziemię. Bitt'a już nie było jak przyszła na miejsce. Ana wypróbowała poduszkę kładąc się na niej a potem ponownie wybiegła z jaskini. 
Suczka niosła w pusku średniej wielkości koc o tęczowej, cieniowanej barwie. Dotarła pod jaskinię psa - przewodnika, jak to ujął i zaszczekała krótko. Gdy tylko odchylił się pierwszy centymetr głazu odsunięty przez Bitter'a, Beth opuściła kocyk i pośpiesznie powiedziała: - Dzięki za oprowadzenie i obiad - i uśmiechnęła się po czym odeszła do swojej jaskini nie czekając na reakcję psa.

Bitter Sweet?

Brak komentarzy: