środa, 30 marca 2016

Od Renee

Świetnie. Kolejny dzień do dupy. Nie wiem ile razy mi się to będzie jeszcze przytrafiać. Poszłam na szosę w celu znalezienia w koszach jakiś drobiazgów. Lubię zbierać jakieś małe błyszczące i dziwnie wyglądające przedmiociki. No i wskoczyłam na kosz podtrzymując jedną łapą pokrywę od kosza. Nagle łapa mi spadła a pokrywa popchnęła mnie prosto do kosza. Był tak głęboki że nie potrafiłam wyjść. Dlatego teraz tu siedzę i czekam na pomoc albo na śmierć. Byłam śmierdząca i zgorszona całą tą sytuacją. Dobrze tylko że nikt mnie nie widział bo byłabym pośmiewiskiem w sforze. Robiło się już ciemno. Przynajmniej tak mi się wydawało. Świerszcze zaczęły intensywniej śpiewać. Już prawie zasypiałam. Usłyszałam jakieś kroki. Było to jakieś zwierze gdyż dosłyszeć się dało pazury stukające o asfalt. Pokrywa kosza się uchyliła a do środka zajrzała suczka ze sfory. Była to Heroine. Popatrzyła na mnie i napęczniała śmiechem jednak nie chciała wydusić ani słowa. Popatrzyłam na nią obojętnie po czym już musiałam poprosić o pomoc.
- Cześć?- pomachałam jej łapą przed oczami.
- Siema.- kaszlnęła przez śmiech.- Pomóc ci?
- Nie sama sobie poradzę.- pościłam jej głupio oczko. 
- A spoko.- puściła klapę.
- A na sarkazmach to ty się nie znasz?- krzyknęłam z głębi kosza.
- Znam się.- otworzyła klapę i wyciągnęła do mnie łapę.- Wyłaź.
Energicznie złapałam za jej łapę i wyskoczyłam ze śmietnika.
- Dzięki.-uniosłam kącik ust.
- Spoko.- zaśmiała się.
- Tak wiem to był śmieszny widok.- Teraz i ja zaczęłam się śmiać.

Herosiu? xd

Brak komentarzy: