niedziela, 6 marca 2016

Od Suzzie - CD opowiadania Rayan'a

      Poczułam olbrzymią złość. Jak on śmiał?! Ten pocałunek z Jem'em był po naszym zerwaniu i śmierci Rayan'a, więc to nie zdrada! On oczywiście twierdzi swoje. Zawsze był uparty. Jednak teraz wnerwiłam się nie na żarty. Normalnie para mi z uszu buchnęła. Starając się odrobinę opanować, podeszłam do Jem'a.
 - Jak myślisz, skąd on wie? - spytałam pół-szeptem. Może Roy mu to powiedział, gdy się kłócili.
 - Chyba od Jocker'a - odszepnął Jem. Zrobiło mi się biało przed oczami z wściekłości. Wstałam i pędem wybiegłam z jaskini. Akurat natrafiłam na brata.
 - Pamiętasz jak kiedyś powiedziałeś że zostaliśmy tylko we dwójkę i musimy radzić sobie sami? - zaczęłam spokojnie. Jock pokiwał głową zdziwiony. - TERAZ TY ZOSTAŁEŚ SAM JAK PALEC! JUŻ NIE BĘDĘ CI POMAGAĆ! NIENAWIDZĘ CIĘ I NIE JESTEŚ JUŻ MOIM BRATEM!!! JAK MOGŁEŚ POWIEDZIEĆ RAYAN'OWI O MNIE I JEMIE?! JAK, JA SIĘ PYTAM?!!! TO KONIEC! KONIEC! Żegnaj Jocker - ostatnie dwa słowa powiedziałam spokojnie, odwracając się by wrócić do szpitala.
 - Suzzie, czekaj! Ja nie wiedziałem...! - zaczął tłumaczyć się mój brat, przerażony wybuchem.
 - Ty nigdy nic nie wiesz! - krzyknęłam mu w twarz.
 - Ale... Musisz mi pomóc, proszę... - szepnął.
 - Za późno się ogarnąłeś.
      Wróciłam do szpitala.
 - Załatwione - rzekłam do Jem'a. - Skończyłam z moją pseudorodziną. 
      Pokiwał głową, a potem wskazał łóżko szpitalne. Roy akurat otworzył oczy. Ych... Czeka mnie kolejna, trudna rozmowa. Tak, trudna. Powiedzenie mojemu bratu tego wszystkiego nie było łatwe. Bolało. I pewnie boleć będzie. Ale przestanę trwać w tych pseudo relacjach z nim.
      Podeszłam do Rayan'a.
 - Będę się streszczać - rzekłam trochę znudzona. - Całowałam się z Jem'em nie dość że po moim i twoim zerwaniu, ale jeszcze po twojej śmierci, więc to nie była zdrada. Kapujesz? Trafiło to do twojego mózgu?


Rayan? Trafiło? .-.

Brak komentarzy: