Ana spojrzała na psa i przyglądała mu się przez chwilę. Wzieła głęboki
wdech, któremu towarzyszył świst nozdrzy wciągających powietrze. Przy
tej czynności zamkneła oczy, a potem otworzyła je i wgapiała się w gały
Rakish'a. Patrzyła na niego złowrogo. Jednak po uderzeniu w drzewo
opamiętała się i niewzruszona, z dumnie podniesionym łbem, powiedziała: -
Nawet...- I uśmiechneła się pod nosem, ponieważ kątem oka spoglądała na
wysko uniesioną gałąź z której powoli spadały trzy baloniki...a pieseł
stał dokładnie pod tą gałęzią, dokładnie pod tą z której spadł ze
śmiechu. Rakish wyszczerzył się triumfalnie i otworzył pysk by oznajmić
jakiś kolejny wnerwiający tekst. Jednak rozległ się wielki plusk, w
którym było słychać trzy wybuchające, małe bomby. Beth w tej chwili
energicznie odskoczyła i gdy staneła z złączonymi przednimi łapami,
wysoko i dumnie podniesioną głową, oraz uśmiechem na pysku, wyglądała
jeszcze triumfalniej niż przed kilkoma sekundami pies. Patrzyła na niego
z góry, i cierpliwie czekała na reakcję samca.
Rakish? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz