Tervuerenka przybliżyła
się do nowej sforzanki o kilka kroków, powodując niepewne wycofanie
drugiej suczki. Kiedy Anabeth była tuż przy rwącym strumyku, czarna się
zatrzymała i stanęła tuż obok zdezorientowanego samca. Ich rozbawione
spojrzenia napotkały się na chwilę, zanim wyższa z suczek nastąpiła
pewnie na duży głaz, który znajdował się tuż obok kończyny Borderki.
Wtedy właśnie znajdowała się na idealnej wysokości, by obserwować
kudłate uszy Owczarka, które wówczas próbował postawić. Samice
lustrowały się spojrzeniami przez kilka sekund, zanim Beth zdążyła
spuścić wzrok; wywołała tym wredny, triumfalny uśmiech Elaine, która za
poleceniem Bitter'a miała się wówczas przedstawić.
- Założę się, że Panna Delikatna nie wytrzyma tutaj tygodnia, Bituś.. - mruknęła, kontrolując swój śmiech.
-
Nie lubię Twoich zakładów. - syknął Owczarek. - Ela, kończ tę szopkę,
bo moja wesołość powoli się kończy.. I dla Ciebie, i dla Any. - dodał,
patrząc na jej uniesioną brew.
- Tak, tak. - skinęła łbem, ponownie
sztucznie się uśmiechając. Elaine podeszła do suczki, nachylając swój
pysk obok jej ucha. - Lepiej na niego uważaj, on nawet w dobrym nastroju
potrafiłby zagryźć.
- Ehh.. - machnął łapą Sweet. - Jedzmy już. Aa,
no tak. Anabeth, to jest Elaine. Jedna z tych, których powinnaś unikać.
Line, to jest Beth. Pełnię funkcję jej przewodnika.
Anabeth lekko się
uśmiechnęła, ale nie wyglądała na zbyt rozbawioną. Z taką samą miną
wtopiła zęby w krwistą porcję mięsa. Po kilku minutach Tervuerenka
odeszła, tłumacząc tym kilka ważnych spraw do załatwienia. Bitter i
Anabeth również wstali, kierując się w stronę jaskini, która została
przydzielona suczce.
Ana? c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz