Podniosłem wzrok na jaśniejącą w mroku tarczę księżyca, która była
jedynym światłem o tej porze. Z pewnością, minęła już północ. Ułożyłem
pysk na łapach i zamknąłem oczu wsłuchując się w cudowną ciszę. Czasem
tylko zabrzmiało gdzieś krakanie wron czy hukanie sów. Wiatr świszczał
cicho idealnie wpasowując się w otoczenie. Pewnie już dawno wszedłbym do
krainy słodkich snów, gdyby nie ten niepokój, ogarniający cały mój
umysł, niepozwalający nawet bym pomyślał o czymś innym. Nagle coś
zaburzyło tą harmonię, albo przynajmniej tak wydawało mi się z początku.
Po dłuższej chwili uznałem, że jednak głos pasuje do całości, a
zabrzmiały wyraźnie słowa piosenki.
Jeśli smutek niebios przynosi piekłu zwycięstwo
To wymieniłbym każdy z moich przyszłych dni na jedno wczoraj
(Wiem, że jestem złymi wieściami)
Na tylko jedno wczoraj
(Oszczędziłem je wszystkie dla ciebie)
Chcę dać ci nauczkę w najgorszy możliwy sposób
Nadal wymieniłbym każdy z moich przyszłych dni na jedno wczoraj
(Wiem, że jestem złymi wieściami)
Na tylko jedno wczoraj
(Oszczędziłem je wszystkie dla ciebie)
Na tylko jedno wczoraj
Podniosłem się z ziemi i ruszyłem za dźwiękiem. Aż spostrzegłem
sylwetkę, nie rzucającą się zbytnio w oczy. Była to suczka. Suczka,
którą znałem dobrze, jednak żadne z nas nie zdobyło się nigdy na
zwyczajne powitanie. Znałem ją, a jednocześnie nie. Byliśmy sobie
całkowicie obojętni, a teraz pewnie to się zmieni. Zauważyła mnie.
Wyszedłem z cienia drzew bardzo ostrożnie. Zbliżyłem się do niej, a
wiatr niespodziewanie zawiał mocniej rozwiewając długą sierść na
wszystkie strony. Śpiewała chyba smutną piosenkę, czyżby nie była
szczęśliwa? Kto o tej porze wychodzi z jaskini?
Skyres?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz