Suczka popatrzyła na przedmioty beznamiętnie i później na psa.
- Skoro to tyle Cię kosztowało, to nie musiałeś tego przynosić - westchnęła Gracy, przysuwając do siebie wiadro - W końcu bym sobie o nim przypomniała - powiedziała i szybko zaczęła odchodzić.
- Znów o czymś nie zapomniałaś? - powiedział Bitter, widocznie poddenerwowany zachowaniem Grey. Suczka odwróciła się i popatrzyła pytająco na psa, a gdy ten pokazał na cały asortyment, szybko wzięła go w pysk i zwiała z miejsca zdarzenia.
- Już mam - powiedziała Gracy, wchodząc do swojej jaskini i stawiając rzeczy.
- Dobrze, a teraz to sprzątnij - powiedziała od progu Skyres. Grey ze łzami w oczach popatrzyła na to wnętrze. Stanęła z miotą w pysku i przetarła oczy łapą.
- Gracy, weź się w garść. To tylko niepotrzebne badyle - szepnęła do siebie, próbując wziąć się w garść. Suczka szybkim ruchem miotły zgarnęła większość rzeczy z sufitu. Później przyszła pora na ściany i po godzinie wszystko było przed jaskinią. Grey usiadła przed kupą kwiatów i gałęzi. Nie wiadomo skąd, z wiatrem przyszła jakaś błędna iskierka i podpaliła tą całą kupę. Gracy odeszła troszkę w tył i popatrzyła ze łzami, lecz także, ze złością na ogień. Cała jej piękna praca paliła się tuż przy jej nosie, jeszcze jak na złość znów ukazał się Owczarek. Gdyby nie to, że dzielił ich mur z ognia, Gracy dawno by się na niego rzuciła.
- Odejdź - powiedziała cicho Grey, patrząc morderczo na psa. To chyba nie poskutkowało, ponieważ pies podszedł bliżej.
- Co tu się dzieje? - zapytał ciekawy Bitter.
- Won stąd - warknęła Grey - Proszę - dodała już spokojniej, jednak nadal z wyczuwalną goryczą w głosie.
Bitter?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz