- Pewnie. Przecież nie spędzimy całego dnia w jaskini.
- A gdzie? - spytała.
- Sama wybieraj.
- Skoro jesteśmy zakochani to może do Alei Zakochanych. No wiesz, tradycja to już.
- Jak chcesz Księżniczko - pocałowałem ją w czubek głowy.
Wyszliśmy zadowoleni z naszego domu. Słońce lekko świeciło. Promienie przyjemnie ogrzewały futerko.
* Po 10 minutach *
Usiedliśmy od dużym czereśniowym drzewem i podziwialiśmy okolicę.
- Chciałbym mieć pieska i suczkę. Wtedy mielibyśmy słodką parkę, nieprawdaż?
Honey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz