-A nie wiem-uśmiechnęłam się.
Rzeczywiście nie wiedziałam. Ale nagle przyszło mi coś do głowy.
-Rocky!
-Co?
-Paczaj! Sarna!
-Gdzie?!-pies odwrócił głowę i zwolnił uścisk. Więc się wymsknęłam.
Zaczęłam uciekać. Gdy Rocky zrozumiał o co mi chodziło, zaczął znowu mnie ścigać.
Zapomniałam o nierównym gruncie...
Biegłam i nagle jedna noga wpadła do dziury? Była przykryta liśćmi, więc
nie mogłam wiedzieć,że tutaj właśnie takowa się znajduje. Upadłam.
-Coś ci jest?-spytał z przejęciem Rocky.
-No...nie mogę ruszać łapą...
-Trzeba się śpieszyć. Choć zaprowadzę cię do szpitala...
Rocky? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz