wtorek, 25 sierpnia 2015

Od Jem'a CD opowiadania Suzzie


Zmierzyłem suczkę tym samym, zwykłym ponurym spojrzeniem, którym zawsze przyglądam się nieznajomym. Mimo, że usłyszałem słowa takie jak "córka" oraz "Alf" nie zniechęciło mnie to wcale i wydałem się siebie długie warknięcie, jednocześnie obnażając kły. Nieznajoma, bo tak chyba można nazwać osobę, której zna się jedynie imię, cofnęła się kilka kroków wyraźnie zaskoczona. Powtórzyła swoje pierwsze słowo jeszcze parę razy, jednak nic to nie zmieniło. W jednej chwili wyprostowałem się i nastawiłem uszy przypominając sobie co dokładnie robię. Agresja znów wzięła górę. Nim suczka spostrzegła zniknąłem za najbliższym obiektem i zacząłem poszukiwania swojej zdobyczy. Była ona tylko królikiem, którego znalazłem niedaleko. Z początku zdziwiło mnie dlaczego ktoś go nie zjadł, jednak prędko odpędziłem myśli. Bez zastanowienia złapałem go w pysk. Choć miałem ochotę go zjeść, uznałem, że będzie to dobry prezent na przeprosiny dla Suzzie... Ja wolę go nie jeść, nie wiadomo ile tam leży i czy nie jest zatruty. Jeśli tak - lepiej żeby jej coś się stało niż mi. Po kilku chwilach znów pojawiłem się przed suczką i podsunąłem jej króliczka pod łapy. Patrzyła to na mnie, to na niego. Widać było, że skądś znała to stworzonko. Przekręciłem łeb w geście niezrozumienia.
- Ja... - zaczęła rysować po ziemi łapą, wyraźnie się rumieniąc. Przysunąłem się bliżej, by oczywiście jej wysłuchać, lecz przekroczyłem coś takiego jak "strefa osobista" i wepchnąłem łeb w jej gęstą sierść. Żeby nie było potknąłem się zapewne o coś leżącego na ziemi. Odskoczyliśmy od siebie. Zasłoniłem pysk łapą, a usłyszałem jedynie cichutki śmiech Suzzie. Był swojego rodzaju uroczy... Z resztą, o czym ja mówię. Suczka wybrnęła szybko z niezręcznego tematu. Usiadłem na ziemi, by uniknąć tego co stało się wcześniej.
- Ja go upolowałam, ale... sam spójrz... - wskazała łapą na martwe ciało zwierzątka i natychmiast odwróciła łeb. Przyjrzałem mu się uważnie i szczerze mówiąc nie zauważyłem nic niezwykłego. Zwyczajny królik, z ranami na szyi od psich kłów. Wzruszyłem ramionami. - Zostaję wegetarianką.
Podniosłem brwi i uśmiechnąłem się tak, jakbym zaraz miał wybuchnąć śmiechem. Suzzie obrażona odwróciła głowę. Po kilku minutach opamiętałem się. Usiadłem znów i spojrzałem na nią ze spokojem w oczach. Cóż... jeśli zdecydowała się nie jeść mięsa to chyba wypadałoby pomóc jej znaleźć coś zjadliwego? Wstałem i pokazałem łbem by ruszyła za mną.

Las. Cisza. Spokój. I przede wszystkim dużo jedzenia. Mimo ostatnich suszy wciąż panuje tu ten klimat. Szedłem przed siebie pewnym krokiem, z pochylonym łbem i starałem się znaleźć coś innego niż mięso. Niestety, z moją naturą było to ciężkie. Kilka razy wyczułem w pobliżu zwierzę, na które chętnie bym zapolował, - tym bardziej, że byłem w dobrej kondycji - jednak moja nowa znajoma zaciekle broniła zwierząt tu żyjących. W głębi siebie wiedziałem jednak, że długo tak nie wytrzyma. W każdym psie jest natura mordercy i jeszcze się o tym przekona. Na tę chwilę muszę jej jednak pomóc. Nagle wsadziłem łeb w niedużą kępkę mchu, tuż pod drzewem. Pociągnąłem nosem kilka razy i... jest! Znalazłem coś! Szybkim krokiem ruszyłem za zapachem i już zaraz stałem pod kolejnym drzewem, a przede mną kilka grzybków. Wskazałem na nie pyskiem i uśmiechnąłem się do suczki zachęcająco. Ona skrzywiła się tylko i pokręciła łbem. Przewróciłem oczami. Nie po to się męczyłem, by teraz wybrzydzała. Chwyciłem kilka z grzybów w pysk i po długim zmaganiu się z własnym organizmem, który chciał pozbyć się tego świństwa. Po długim przeżuwaniu połknąłem, i by pokazać Suzzie jakie to było pyszne oblizałem się. Ta wciąż nie była jednak przekonana. Podniosłem się i ruszyłem dalej. Po kilku, kilkunastu minutach dziwne rzeczy śmigały mi przed oczami i zaczęły odzywać się jakieś głosy w mojej głowie...


Suzzie? ;3 

Brak komentarzy: