Imię : Beethoven
Ksywka : Istnieją osoby, które nie przepadają za ksywkami. Beethoven
jest właśnie tym typem, ale może cie nie wykastruje, jak powiesz do
niego Beeth.
Głos : Grzegorz Hyzy
Rasa : Husky Syberyjski.
Wiek : Nikt nigdy tego nie liczył, ale coś około 3 lat to on na pewno ma.
Płeć : Samiec.
Urodziny : 13 Dzień Zimy.
Stanowisko : Wojownik Północny.
Rodzina : Brak.
Partner : Eh... Nie ukrywa, że bardzo chciałby mieć partnerkę, ale kto
by go zechciał? Tym bardziej jakaś suczka. Nawet, gdyby się w jakiejś
zakochał, ukrywałby to. MOŻE po jakimś czasie by powiedział, ale wątpię.
Wciąż czeka na tą jedyną...
Charakter : Beethoven jest bardzo trudnym stworzeniem, i na prawdę
trudno będzie mi o nim opowiedzieć, jako o normalnym stworzeniu. Ma on
bardzo zmienny charakter, który zależny jest też od jego humoru i
nastroju. Zazwyczaj, no, przynajmniej się stara, być w miarę miły,
bynajmniej dla płci przeciwnej, jednak dla psów przeważnie jest trochę
wredny i opryskliwy. Jak mam być szczera, to w większości przypadków
jako pierwszy wystawia pomocną dłoń. Zawsze staje w obronie słabszych,
jest w stanie poświęcić swoje życie, by uratować kogoś innego, nawet
wroga. Mimo wieku na prawdę dużo wie o życiu, i jeśli chcesz, może
trochę ci o nim opowiedzieć. Między innymi to, że jest cholernie trudne,
i bez sensowne, jak masz je takie jak on. Często opowiada o swoim życiu
jako żart, ale jego przeżycia są na prawdę trudne do opowiedzenia o
nich tak po prostu. Ma duże poczucie humoru, co wyjaśnia żarty i jego
'humorki'. Czasem odbija mu głupawka i zachowuje się jak dureń, no
ale... Co poradzisz? Nic nie poradzisz, taki jest i koniec. Nic nie jest
w stanie stanąć mu na drodze, zawsze dąży do celu i staje na wysokości
zadania. Gdy już masz coś robić, zrób to na 100%, a nie na odwalenie,
byleby tylko było i mieć spokój. Jest bardzo odpowiedzialnym psem, co
świadczy też o tym, że chce podejmować się każdego zadania i zazwyczaj
robi to najlepiej jak może, no, bynajmniej zawsze się stara. Jest bardzo
odważny, niczego się nie boi i staje na wysokości zadania bez
zastanowienia. Chciałby dawać innym radość, jednak trudno jest mu w
ogóle mówić o cieszeniu się z tak cholernie głupim życiem, jakiej jest
jego życie. Jest również typem psiego podróżnika - wszędzie go pełno,
zawsze musi zwiedzić każdy zakątek danego terenu - w tym przypadku,
obwąchał już wszystkie tereny sfory. Wie gdzie co jest, i jeśli chodzi o
oprowadzanie kogoś - nie ma problemu, zapraszam za mną. Pies bardzo
opiekuńczy, a przede wszystkim, bo nie wspominałam o tym ani jednego
słowa - romantyczny i czuły. Bardzo pragnąłby miłości, jednak, co jak
co, nie oszukujmy się, kto pokochałby naszego durnia Beethoven'a?
Proszę, podnieście łapy do góry. No właśnie! Nikt, a więc spójrzmy
prawdzie w oczy: Zawsze będzie sam. Dla niego z pozoru nic strasznego,
ale w głębi duszy to cios w serce, na zawsze być samym. Eh, mówi się
trudno. Przeżył już tyle, że będzie w stanie przeżyć patrzenie się na
całujących się ludzi na plaże, albo szczęśliwy 'związek' psów. Jeśli
nawet zdarzy się taka mała szansa, żeby ktoś go pokochał... Na pewno jej
nie zmarnuje. Prócz tego jest bardzo spokojny i opanowany, trudno
wyprowadzić go z równowagi. Ma dużo cierpliwości i nie przejmuje się
wyzwiskami. Swoje uczucia chowa w sobie, nie spowiada się z nich byle
komu. Szczerze, to nikomu...
Historia : No więc, wszystko początkowo zaczęło się w Japonii. Ta, w
Japonii. Daleko? Trudno, nie ma na to wpływu. Kontynuując, w Japońskiej
hodowli Husky Syberyjskich, urodził się miot N. Między innymi Nala,
babcia Beethoven'a. Gdy tylko skończyła ona 2 miesiące, została
sprzedana do pewnej rodzinki mieszkającej na przedmieściach Tokio. Mieli
oni już prawie rocznego psa tej rasy, i chcieli ich ze sobą poznać. Psy
bardzo się polubiły, codziennie się ze sobą bawili, a gdy dorośli
zrozumieli, że są w sobie zakochani. Tak więc po kilku miesiącach Nala
oraz Yuki mieli również szczeniaki, które nazwali Hachi, Mellanie i
Lena. Szczeniaki wyrosły na zdrowe i ładne, tak więc właściciele
postanowili je sprzedać. Każdy z nich znalazł dom, jednak tylko Lenie
trafił się taki okrutny i zły... Bili ją, nie dawali jeść, tresowali na
siłę, zamykali w ciasnych pomieszczeniach bez możliwości wybiegania się i
bez wody... Piekło... Eh... Pewnego dnia przyjechała tam Straż
zwierząt, bo sprawa została zgłoszona przez sąsiadów. Uratowali Lenę i
wzięli ją do schroniska. Tam mieszkała przez rok, i poznała tam psa,
który zakochał się w niej. W jednej wolnej chwili uratował ją, i razem
uciekli. Mieli potem jedno, malutkie, biedne szczenię oraz mocne,
zdrowe, duże - Kai... Jego siostra z racji tego, że była za słaba,
zdechła parę dni po urodzeniu. Rodzice nie poddawali się, i drugie
szczenię wychowali najlepiej jak umieli. Jednak, pewnej zimowej nocy na
jaskinię rodziców Beeth'a, i jego napadła grupka psów, która zamordowała
brutalnie jego rodziców. Kai uciekł, a po kilku dniach wędrówki dotarł
na miejsce psich walk. Tam zainteresowały się nim psy, i kazały walczyć.
Kai nie miał wyboru, bo został zmuszony groźbą śmierci. Walczył...
Przez pół roku. Większość walk wygrywał, ale te przegrane... Zostawiały
mu wiele ran i blizn, przez to też nie dostawał jedzenia i picia,
jednak, gdy wygrał, dostał... Kość? Czasem dwie... Po połowie roku
wymknął się ukradkiem z klatki i wychudzony, wycieńczony, w dziczy
powracał do zdrowia. Miał pomoc... Od kogo? Od pewnej pani, która
mieszkała w lesie. Dokarmiała go, i gdy padał deszcz lub była burza,
zawsze zabierała go do domu, jednak nie miała warunków aby go zatrzymać.
Po nie całym roku kobieta zmarła, była już dosyć stara. Pies uciekł,
jednak podczas jego wędrówki zaatakował go gang psów, raczej znany i
groźny. Beeth miał duże obrażenia, ale uratował go pies imieniem
Desperado. Zaprzyjaźnili się, i Beethoven postanowił dołączyć do jego
sfory. Jego życie toczy się dalej, a historia zapełnia nowymi
przeżyciami...
Upomnienia : 0/4
Kontakt : Beethoven (Na Howrse)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz