niedziela, 9 sierpnia 2015

Od Mey - CD opowiadania Codie'go

Spojrzałam w stronę Codie'go zdziwiona i lekko się uśmiechnęłam. Zrobiłam niepewny krok w jego stronę. Mimo wszystko było mi niezręcznie, nawet dla mnie z niewiadomych przyczyn. Podeszłam jednak do niego, próbując opanować natłok myśli w głowie. Przytuliłam go lekko i od razu odeszłam trochę w tył. Czy to nie dzieje się troszkę za szybko? A może to ja ciągle stoję w miejscu.
- To gdzie teraz idziemy? - zapytałam, przenosząc wzrok na Cod'a.
- Gdzie? Najlepiej przed siebie - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech. Ruszyliśmy spokojnym krokiem w stronę wyjścia. Gdy znaleźliśmy ową dziurę, popchnęłam Codie'go do wody. Felerny los jednak sprawił, że Die pociągnął mnie i również wpadłam do wody.
- Ej - zaśmiał się i ochlapał mnie wodą.
- Co? - uśmiechnęłam się złośliwie i również ochlapałam go wodą. Cod oddał mi kolejny raz ochlapując mnie wodą. Wyszliśmy z wody i zaczęliśmy się śmiać.
- To idziemy przed siebie? - zapytałam, strzepując z siebie wodę.
- Tak - uśmiechnął się Codie i poszliśmy przed siebie. Przez dłuższą chwilę było dosyć cicho.
- Zaśpiewasz jeszcze coś? - zapytałam, przerywając ciszę. Die popatrzył lekko zdziwiony - Proooszę. Mogę się nawet dołączyć - uśmiechnęłam się.
- No okej - westchnął Codie i zaczął.
Podniosłam głowę i zobaczyłam morze. Przez całe pięć minut doszliśmy do dosyć odległego miejsca w naszej sforze. Usiadłam nad brzegiem i zaczęłam patrzeć na taflę wody. Codie zrobił to samo, tylko ten zaczął puszczać kaczki. Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł.
- Może zrobimy konkurs, kto dalej puści kaczkę? - zapytałam, podnosząc kamień.
- Okej. Wygram go z palcem w nosie - uśmiechnął się triumfalnie.
- Nie bądź taki pewny - powiedziałam i popchnęłam Cod'a do wody. Ten wstał i strzepał się na mnie. Znów go popchnęłam, tym razem złapał równowagę.
- Dobra, rzucaj pierwszy - powiedziałam i spojrzałam na niego wyczekująco. Codie kiwnął głową i puścił kaczkę. Po nim zrobiłam to samo. Niestety okazało się, że Cod puścił dłuższą kaczkę.
- Widzisz, mistrz wygrał - uśmiechnął się.
- Nie gwiazdzorz - zaczęłam się śmiać. Ten przewrócił oczami i usiadł, rozglądając się.
- Dostanę jakąś nagrodę? - zapytał, spoglądając w moją stronę. Uśmiechnęłam się lekko. Położyłam mu łapę na barku i pocałowałam go.

Codie? DX

Brak komentarzy: