Popatrzyłam na niego z troską.
-Naprawdę przykro mi,że tak się stało-powiedziałam smutno,lecz chciałam brzmieć poważnie.
Nie lubię patrzeć na smutek innych. Nie wiem czemu,ale wtedy też robię
się smutna. Muszę być twarda i na początku nie pokazywać swojej
,,miękkości". Tak będzie lepiej. Po prostu nie chcę wyjść na mięczaka.
Pies policyjny mięczakiem?
-No...-westchnął.
Nie wiem co dalej robić. Nie będę drążyć tematu,bo widzę,że to dla
niego trudne. Nie będę też miała żalu do jego byłej-może będę neutralna.
Bo tak będzie lepiej i bezpieczniej. Nie wiem jednak,jak można
partnera skołować sobie tylko dla jego stanowiska. Ale nie wiem co
zaszło i nie mam zdania. Najlepiej skończyć ten temat.
Wpatrywałam się w otaczający nas krajobraz-różowe,pachnące drzewa
wiśni,biały mostek nad mieniącą się,lazurową rzeczką. Było cudownie. To
chyba najpiękniejsze miejsce w sforze.
-Rocky?
-Tak?
-Oprowadzisz mnie po sforze,proszę?-uśmiechnęłam się.
Rocky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz