Wziąłem suczkę na plecy i zaniosłem do szpitala. Musiałem poczekać na korytarzu, a w tym czasie Alana badała Alice.
- Możesz wejść! - zawołała w końcu. Wszedłem i zapytałem:
- Jakie są wyniki?
- Niezbyt dobre. Obie kości w łapie złamane. Posiedzi tu przynajmniej tydzień - oznajmiła lekarka. Chwilę później wyszła.
- Boli cię? - spojrzałem na Alce.
- Nie. Dostałam lekarstwo na uśmierzenie bólu - uśmiechnęła się.
- To dobrze. Alice, ja... Będę musiał za chwilę wyjść - mruknąłem zakłopotany.
- No dobrze... Rocky?
- Tak?
- Będziesz mnie odwiedzał? - spojrzała na mnie pytająco.
- Oczywiście - powiedziałem i wyszedłem.
Alice? Brak weny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz