Zrobiło mi się go trochę żal.
- Wiesz... Tego uczucia nie da się określić.- przyznałem.- To uczucie dzięki któremu wiesz i czujesz że nigdy nie będziesz sam i ktoś ci zawsze pomoże.
- To jednak faktycznie nie wiem co to za uczucie.
- Nie znajdziesz sobie partnerki?- zapytałem ale przed tym pytaniem trochę się co do jego wachałem.
- Myślisz że ktoś zechce takiego... Jak ja?- zaśmiał się głośno.- Wątpię.
- Wystarczy trochę cierpliwości i szczęścia.- przyznałem.- A co do Ace to dobrze zauważyłeś. I chyba nie mam zamiaru zmieniać tego. To ona jest dla mnie jak... Jak jakaś zdzira.
Po tych słowach poczułem dziwne uczucie... W końcu wydusiłem z siebie to słowo które opisywało Ace. Już od dawna chciałem je wydusić ale nie miałem odwagi.
- Loki!- znowu krzyknąłem chyba za głośno.
- Tak?! Co jest?!- podskoczył.
- Kończę z tym!
- Z czym?
- Noooo... Z Ace!
- Dlaczego?!- oburzył się.- Słuchaj stary. Ona jest Alfą i nie możesz sobie tak teraz jej przekreślać i zapominać o niej. Ty zresztą też jesteś Alfą i niby każda cie zechce ale patrz na swój wiek. Nie jesteś już takim małym zawadiackim przystojniakiem. Jesteś starym kapciem.
- W sumie to masz rację.- zaśmiałem się lekko.- Na serio jestem starym kapciem?- Uśmiechnąłem się pod kontem.
Loki? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz