Obudziłam się rano. Wraz ze wschodem słońca. Ciekawe,co się mi dziś przydarzy...
Wyszłam ze swojej jaskini. Chciałabym coś upolować. Jestem bardzo
głodna. Burczenie mojego brzucha obudziłoby nawet nieboszczyka...
Zauważyłam królika. Takiego dorosłego,wyrośniętego...mniam.
Ukucnęłam i zaczęłam się powoli skradać. On nie był niczego świadomy.
Nie widział mnie,bo szłam w gęstej trawie. Wyczułam moment i...zaczęłam
biec. Nagle jednak wpadłam na jakiegoś...psa?
-Oj,naprawdę przepraszam-przeprosiłam z obolałą miną.
-Nic się nie stało-odparł pies.
-To dobrze-uśmiechnęłam się-jestem Alice,a ty?
-Rocky-odparł masując sobie bok. W końcu wpadłam na niego z całą siłą...
-Na pewno nic ci nie jest?-chciałam się upewnić.
-Nie,ale dzięki za troskę-powiedział Rocky i lekko się uśmiechnął.
Rocky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz