środa, 26 sierpnia 2015

Od Skyres

Ostatnio po mojej głowie krążyła tylko jedna myśl. Ferraro. Słyszałam że jakiś czas temu, Qet urodziła. A ja przez ten czas nawet ich nie odwiedziłam. Muszę zrobić to teraz. Ale najpierw może upoluję mu coś, w prezencie. Udałam się więc na polowanie. Przytknęłam nos do ziemi i wyczułam nikłą woń sarny. Pobiegłam w kierunku zapachu i po chwili upatrzyłam dorodną sarnę. Zakradłam się do niej. Skoczyłam jej na plecy i wgryzłam się w szyję. Przegryzłam tętnicę i martwa sarna padła na ziemię.
- Wykonane w pięknym stylu - powiedział ktoś. Przerażona odskoczyłam do tyłu. Zobaczyłam psa do którego miałam zamiar pójść.
- Ferro, nie strasz mnie! - krzyknęłam.
- Oj, nie gniewaj się - roześmiał się.
- Na ciebie nie mogę - mrugnęłam do niego.
- Urok osobisty - rzucił i ledwo wywinął się od kuksańca.
- A co u ciebie i Qet, tatuśku? - zagaiłam.

Ferro?

Brak komentarzy: