czwartek, 6 sierpnia 2015

Od Aury



Wszystko zaczęło się kiedy, córka Ramslej'ów otworzyła swój prezent na gwiazke.
Niewielkie pudełko z otworami, a w środku ja. Mały szczeniaczek liżący buzię swej nowej właścicielki.
Wszystko było idealne. Me życie wyglądało jak w bajce.
Do czasu...
Pewnego dnia butla gazowa w domu wybuchła. Pożar. Dom płonął.
Nadal nie mogę sobie przypomnieć co stało się z rodziną, jednak widok uciekających, w stanie tragicznym ludzi, być może też mojej rodziny, na tle płonącego wielkiego domu, był koszmarem .Dławiąc się dymem, starałam się jak najdalej odejść od pożaru.
Nie wiem jak, ale obudziłam się wychodząc z worka. Otaczały mnie potężne budynki.  Ponad sto samochodów na jezdni. Na ulicy mnóstwo przechodnich. To było dziwne. Nawet trochę straszne. Kilku ludzi chciało mnie dotknąć, ale od razu albo odbiegłam, albo warczałam. Boję się nieznajomych.
Nie miałam zamiaru, zostać tam dłużej. Wędrowałam i wędrowałam aż musiałam odpocząć.
Zbliżała się ciemna noc, więc musiałam gdzieś znaleźć miejsce do przetrwania. Spałam pod jakimś wielkim drzewem.
Nim się obudziłam, poczułam dotyk ciepłego wiatru. Po wybudzeniu wyruszyłam.
Znalazłam się w  sforze. Wszyscy patrzyli na mnie dziwnym, tajemniczym wzrokiem. Na szczęście w tej niezręcznej sytuacji ktoś do mnie podszedł
-Cześć!- wykrzyczał
-Hejj- powiedziałam
-Pewnie nowa! Naveen jestem!- powiedział
-Aura- powiedziałam lekko zirytowanym głosem-Tak jestem tu nowa

Naveen?

Brak komentarzy: