Zaczęłam intensywnie myśleć.
-Prawdziwy z ciebie facet-zaśmiałam się-OD RAZU z grubej rury...
Seth się zmieszał.
-Seth,posłuchaj-przybliżyłam się do niego,a on zaczął nasłuchiwać- moje
małe i delikatne serduszko ma miejsce dla każdego. W moim sercu znajdują
się przyjaciele,rodzina-tu się za jąkałam - zauro...cze...obiekty moich
zauroczeń. Jeśli ktoś mnie zrani, piekielnie mnie boli,rozumiesz? Także
ci to uświadamiam.
Seth pokiwał głową.
-A co do twojego pytania...jest taki pies...mądry,zabawny,miły,fajny i romantyczny...
Pies spojrzał na mnie z obolałą miną.
-Wiesz kto to?-spytałam radośnie.
-Nie...-odparł.
-To TY- dałam mu kuksańca w ramię.
On się uśmiechnął.
Siedzieliśmy sobie na ławce w Alei zakochanych-przeurocze miejsce,naprawdę.
Oparłam głowę o jego ramię.
- Zanucisz coś,Seth?-spytałam.
Seth? Brak wanny [weny ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz