Obudziłam się sama w jaskini. Czyżby Anubis jednak nie dotrzymał obietnicy i wrócił do siebie, gdy tylko zasnęłam? Być może. Teraz miałam na głowie jednak większe problemy. Postanowiłam ocenić stan swojej łapy. Zerwałam bandaż. Opuchlizna ani się nie zwiększyła, ani nie zmniejszyła. Westchnęłam. Postanowiłam przejść się do Jockera. Być może w czasie, gdy ja włóczyłam się z Anubisem, do sfory dołączył jakiś pies, który przyjął stanowisko lekarza. Nie zaszkodzi spytać.
Droga do Jaskini Alf nie zajęła mi długo, zaledwie kilkanaście minut. Jocker akurat siedział przed nią. Przywitałam się i wyjaśniłam swój problem.
– Masz szczęście. Dołączyła do nas suczka, która z powołania jest lekarzem. Nazywa się Sakura. Powinna być w naszym szpitalu. Pomóc ci dojść?
– Nie trzeba – powiedziałam. – Dzięki, Jocker.
Poszłam prosto do szpitala. Sakura, nowa pani lekarz, sprawnie mnie opatrzyła i wyjaśniła, żebym się nie forsowała i nazajutrz przyszła do niej na nasmarowanie łapy specjalną maścią. Podziękowałam jej i wyszłam.
Przed wejściem do szpitala spotkałam Anubisa. Miał krwawą ranę na boku.
– Co ci się stało? – prawie krzyknęłam.
Anubis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz