piątek, 30 grudnia 2016

Nowa suczka- Lori!

Imię: Lori
Ksywka: Lo (zostaw mitologię)
Głos: Selena Gomez
Rasa: Mieszanka border collie i owczarka niemieckiego "nieczystej" krwi.
Wiek: 2 i pół roku
Płeć: Suczka
Stanowisko: Nauczycielka szczeniąt
Rodzina: 
-Ojciec: bezimienny, postrzelony gdy miałam 4 miesiące,
-Bracia: piątka psów z którą rozdzieliłam się w wieku roku (opisywanie ich to byłaby tragedia).
Partner: Liczę że się kiedyś spotkamy
Charakter: Lori jest cierpliwą,samodzielną sunią, która patrzy na świat z zachwytem,urodzony złodziej.Miewa swoje humory,
ale zwykle jest miła.Nie lubi jak ktoś się przechwala, ale to zniesie.
Nad wiek dojrzała, trzymająca się swoich zasad.Poszukująca nowych
doświadczeń.Ma doskonale rozwinięte zmysły.Dobrze się wspina i nieźle
pływa.Lecz mimo tych umiejętności jest całkiem spokojna.
Historia: Urodziłam się hodowli psów border collie, lecz stało się, że nie byłam "rasowcem".Ale jak to się stało?Pewnej nocy owczarek niemiecki (mój tata), zerwał się z łańcucha, czasie gdy Rozaila była na wolnym wybiegu... Najpierw hodowca myślał, szóstka szczeniąt to 100% border collie. Lecz szczęście nie trwa wiecznie- gdy wygląd zaczął zdradzać moje pochodzenie, mama z razem z nami uciekła do lasu.Kilka dni później pojawił się tam mój tata. Od tego momentu uciekaliśmy przed myśliwymi, udawało nam się to do czasu. W wieku 4 miesięcy zapędzono nas w pułapkę, rodziców zastrzelono, a ja z braćmi uciekłam do miasta gdzie nauczyłam się kraść ludziom jedzenie.Gdy skończył się okres żałoby, bracia zaczęli ze sobą walczyć.To był znak, że musimy się rozdzielić. Ja zagłębiałam się powoli w miasto, do czasu, aż samochód przejechał mi dwie tylne łapy.Dostałam się do domu człowieka,był to najlepszy miesiąc mojego życia.Lecz okazało się, że pan miał uczulenie na psy... Oddał mnie do szpitala w którym miałam pocieszać pacjentów (doskonale rozumiem mojego pana, że nie mógł się mną opiekować).Nie zagrzałam tam długo miejsca. Pewnej nocy do pokoju lekarza wkradł się złodziej.Poraniłam mu poważnie nogę. I oddali mnie do uśpienia, lecz udało mi się uciec. Przyjęto mnie do pewnej wachaty, gdzie uczyłam szczenięta. Do czasu wielkiego głodu, było wtedy zbyt mało jedzenia, i mnie wygonili... Miałam jeszcze wiele innych przygód, jeszcze je poznasz. Pewnego dnia zobaczyłam "podejrzanego" psa, zaczęłam go śledzić, i zaprowadził mnie do SPU.
Upomnienia: 0/4
Kontakt: bialytygrys98

Brak komentarzy: