Spojrzałem niepewnie na wilka, to na Lucelle. Nie miałem pojęcia co mam
zrobić, ale jedno było pewne - muszę ją ochronić. Stanąłem przed suczką,
i stanąłem bojowo na przeciw tej bestii. Uniosłem wargi, i zgromiłem go
wzrokiem. ~ Trzymaj gardę, Anubis! ~ Pomyślałem.
- Lucelle, uciekaj! Teraz! - Krzyknąłem i skoczyłem na wilka. Ten
odsunął się, i zaśmiał gorzko. Szybko się podniosłem, i odsunąłem się
kilka kroków. Nie widziałem nigdzie Lucelle, miałem nadzieję że uciekła.
Nagle, zza wilka wyskoczyła suczka i uczepiła się jego pleców. Wbiła mu
zęby w kark, i spojrzała na mnie, jakby kazała mi to skończyć.
Machnąłem porozumiewawczo łbem. Odskoczyła od niego, a on
zdezorientowany ugiął nogi. Podbiegłem do niego, i oddałem cios z lewego
sierpowego (nie wiem jak to się pisze) , a wilk momentalnie upadł na
ziemię. Skoczyłem na niego, i jeszcze zadałem mu parę ciosów w brzuch.
Leżał na śniegu zakrwawiony, wykończony. Nie zabiłem go, nie chciałem.
Nie jestem mordercą. Oddychałem głośno, moje serce waliło jak szalone.
Nagle zobaczyłem Lucelle. Leżała na śniegu pod drzewem, czekała aż
przyjdę.
- Mam nadzieję że on przeżyje. - Mruknąłem niepewnie jeszcze chwile spoglądając na leżącego, czarnego basiora.
- A czy to ważne? Brawo, bohaterze. - Rzuciła sarkastycznie i podniosła
się z ziemi. Położyłem uszy po sobie i zaśmiałem się pod nosem.
Lucelle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz