Leżałam na śniegu. Brzuchem do gwiazd. Łeb miała podparty o lekkie wzgórze. Mimo pory roku, która obecnie panowała było mi ciepło i przytulnie. Białe płatki śniegu otuliły mój grzbiet. Zjawiłam się na tej wielkiej łące o północy aby pooglądać gwiazdy i księżyc. Jasne gwiazdy co ułamek sekundy migały radośnie jakby mnie komunikując. Ostrzegając. Patrzyłam na nie jak w transie. Nie odrywałam oczu o nieba. Spokojnie wydychałam powietrze z nozdrzy. Wskutek tego przede mną pojawiały się małe chmurki pary, po czym odlatywały wysoko żeby spotkać się z gwiazdami. Szukałam wzrokiem najróżniejszych konstelacji. Kilka znalazłam lecz nie te które planowałam znaleźć. Kręgosłup zaczął trzeszczeć i boleć dlatego przewróciłam się na bok. Zajrzałam w las. Daleko za drzewami stał jakiś pies. Postawą przypominał wilka. Położyłam uszy po sobie i obnażyłam kły. Przeturlałam się na drugi bok żeby wstać. Lecz gdy uniosłam swoje delikatne ciało na sztywne łapy, wilk zniknął. Kręciłam się wokół siebie bojąc się że drapieżnik wyskoczy z ukrycia żeby tylko mnie pożreć. Nie wytrzymam dłużej w tym stresie.
- No wyjdź! Boisz się?!- warczałam głośno.
Przed oczami przebiegła mi czarna sylwetka. Puszysty ogon pociągną się za resztą tułowia. Tak to na pewno był wilk. Odskoczyłam. Wilk ukrył się za górką. Wspięłam się na nią cichutko. Zeskoczyłam prosto na wroga przyciskając go jednocześnie do ziemi pokrytej lodem. Gdy trzymałam psa w objęciach musiałam się w końcu przekonać czy na pewno złapałam czarnego basiora. Odchyliłam jego wystraszony łeb. Był to pies z naszej sfory. Widziałam go jak gadał z Jockerem. Odepchnęłam go i odetchnęłam z ulgą.
- Oszalałeś?!- prawie krzyczałam.- Myślałam że zawału dostanę!
Anubis? Oj nie ładnie xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz